2014-08-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| wakacje (czytano: 706 razy)
Plany wakacyjne były ambitne - obóz biegowy we Włoszech (ew. w Austrii), ostrzyłam sobie zęby na pobieganie w trudniejszym terenie. Zlepek niesprzyjających okoliczności i kilku świadomych wyborów skutkują decyzją spędzenia urlopu w polskich górach. Zaczęłam kombinować jak zorganizować posiadane 2 tyg urlopu, żeby jak najwięcej czasu spędzić efektywnie w górach czyli biegając.
Pierwszy weekend lipca (i to przedłużony czw- pon) spędziłam w Tatrach nadrabiając częściowo zaległości z lat ubiegłych w poznawaniu tych gór obleciawszy Drogę Pod i Nad Reglami, Sarnią Skałę, Kasprowy (do Przełęczy Świnickiej), Giewont. Przy okazji dowiedziałam się o planowanych zawodach na 2-3 sierpnia polegających na pokonaniu 4 biegów pod górę. Nawet wymieniono mi nazwy górek i pokazano je na mapie, ale poza Wielką Krokwią i Gubałówką, nic mi one nie mówiły, więc nie zapamiętałam. Ignorancja swoją cenę ma.....
Zanim jednak przekonałam się jak boli niewiedza, to spokojnie dopięłam plany urlopowe. I tak pierwsze dni urlopu miałam spędzić u koleżanki w Sączu, w weekend przenieść się do Zakopanego na wspomniane zawody, potem znów Sącz, krótka wizyta w W-wie i na finał urlopu start w Chudym Wawrzyńcu. Pięknie prawda?
Po ciężkich bojach zawodowych udało się wyjechać... Zastanawiałam się jak będzie z formą, bo niedawna choroba i intensywna praca mocno nadwyrężyły siły. Na szczęście spadek był chwilowy, a duża ilość snu, spokój i dobre jedzenie przywróciły energię. I tak przez 4 dni pobytu w Sączu nabiegałam prawie 70km, w tym zrobiłam jedną 30 km wycieczkę po trasie II etapu B7D. Tak "przygotowana" pojechałam do Zakopca.
Wiedziałam już, że impreza w której zdecydowałam się wystartować to I Otwarte Mistrzostwa Zakopanego w Biegu pod Górę obejmujące 3 starty w sobotę (2.08) tj. Wielką Krokiew, Harendę, Szymoszkową i na deser w niedzielny poranek (3.08) Gubałówkę. Jak nazwa wskazuje "pod Górę" wszystkie te biegi miały charakter alpejski. Właśnie ten alpejski charakter i kilka startów jednego dnia, to były główne przyczyny, dla których chciałam wziąć udział w tej imprezie. Nigdy czegoś takiego nie próbowałam, a jeśli miałam potem paść, to urlop dawał szansę na spokojne odzyskanie sił.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |