2014-08-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wybiegać marzenia w Radzyminie 15.08.2014r. (czytano: 1502 razy)
Robert Pawłowicz z Suchowoli k/ Radzynia Podlaskiego porusza się o kulach. Niemniej bieganie stało się dla niego pasją ponad inne. Pozwala znaleźć siłę by żyć i pokazać wszystkim powątpiewającym, iż jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas.
23. edycja imprezy odbędzie się 15 sierpnia, wszystko wskazuje na to że znów z wysoką frekwencją. Jednakże przewidziane są zmiany w trasie.
W miejscowości Czarna remontowany jest właśnie most. Prace będą trwały tam do grudnia. W przyszłym roku remontowany będzie z kolei przejazd kolejowy w Wołominie. Jesteśmy więc zmuszeni przenieść start i metę biegu do Radzymina - wyjaśnia Mirosław Jusiński, dyrektor biegu.
Nowa trasa przebiegać, więc będzie drogami Helenowa, Rżyska, Starego i Nowego Kraszewa i Wiktorowa. Start i meta znajdować się będzie w Radzyminie na placu Tadeusza Kościuszki. Nie zmniejszyło to jednak frekwencji, bo zgłoszonych jest na ten moment 472 zawodników, z czego 14 z Ukrainy, 2 z Białorusi i 1 z Kenii.
Ostatni Mohikanin biegający na kulach
Od lat głośno wypowiadałem życzenie pokonania maratonu na kulach i Mirek Jusiński pomaga spełnić mi jedno ze swych marzeń. mówi Robert Pawłowicz. Wiedziałem, że musi być to w Radzyminie z wielu powodów... Szczególne miejsce, jak i sam bieg, no i organizator, który potrafi docenić trud i wysiłek jednostki na dystansie, który nie jednemu biegaczowi złamał kark.
Robert Pawłowicz zamierza przebiec półmaraton w obie strony, co innymi słowy mówiąc oznacza maraton. Jeszcze nikomu na świecie poruszającemu się na kulach, nie udało się osiągnąć czegoś takiego. Możemy stać się świadkami historycznego wydarzenia. Teren ma swoje historyczne znaczenie i pozwala nadać biegowi wyjątkową rangę.
Ziemia Radzymińska w swojej walce o wolność skąpana była wielokrotnie w morzu krwi, ludzie wykazali się niezwykłą wolą walki zdobywając wolność dla wielu pokoleń. Mój trud i wysiłek jest podziękowaniem, każda kropla potu, za krople krwi. tłumaczy Robert Pawłowicz. Wielu organizatorów imprez biegowych traktuje nas jak zło konieczne, dodatek do imprezy. Zsuwa nas na boczny tor, przedkłada trud jednostki nad regulamin. Mirek Jusiński w tym co robi, zmienia odważnie taki stan rzeczy, przez co i nasze życie i to jak jesteśmy postrzegani na co dzień. Dla niego nie ma równych i równiejszych. Dlatego udział w tym biegu wyzwala ogromne emocje, często łzy.
Pozostaje nam wierzyć, aby 15 sierpnia Robert Pawłowicz znany również, jako "niezniszczalny" dobiegł do mety maratonu. Woli walki i poświęcenia z pewnością nie zabraknie. Ziemia Radzymińska widziała już niejeden cud, który stał się rzeczywistością i zapisał się na kartach historii.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |