VI półmaraton hajnowski. Zadowoleni wszyscy. Nie tylko zwycięzcy.
Aż 176 biegaczy ukończyło tegoroczny VI półmaraton hajnowski. Najszybszy, 27-letni Marcin Kufel trasę z Pogorzelec do Hajnówki pokonał w czasie 1 godziny, 11 minut i 56 sekund.
Biegliśmy cały czas w grupie, nikt nie chciał prowadzić. Rozstrzygnęło się dopiero na finiszu - mówi Marcin Kufel. - W Hajnówce jestem pierwszy raz, ale słyszałem bardzo dobre opinie o tym biegu, więc wreszcie z siedmioma kolegami postanowiliśmy się przekonać. I rzeczywiście, jest bardzo przyjemnie. Biegam od szkoły podstawowej, ale maratony dopiero od dwóch lat. Trasa była szybka, część dystansu pod wiatr. Oznaczenia trasy bardzo dobre, można było skontrolować tempo, przyspieszyć albo zwolnić. Na pewno przyjadę za rok.
Ubiegłoroczny zwycięzca hajnowskiego półmaratonu tym razem był drugi. - Nie udało się wygrać, ale i tak jestem bardzo zadowolony. Na sześć waszych półmaratonów biegłem w czterech, za rok też tu będę - obiecuje Bogusław Andrzejuk z Podlasia Białystok.
Życie zaczyna się po czterdziestce.
Trzeci na mecie był maratonczyk, 44-letni Marek Dzięgielewski, z Płońska. - Życie zaczyna się po czterdziestce, dlatego znowu zacząłem biegać - opowiada Marek Dzięgielewski. - Na początku utworzyła się grupa dwóch zawodników, potem trzech, a my biegliśmy w drugiej grupie. Później dołączyliśmy do prowadzących. Biegliśmy w szóstkę, stąd szarpania, co chwila ktoś próbował się oderwać, rozerwać grupę czołową. Dopiero na 15-16 kilometrze mocno szarpnąłem i zostało nas trzech. Już wiedzieliśmy, że będziemy na podium.
Pierwszym z hajnowian na mecie był Andrzej Radzymin. Był drugi w swojej kategorii wiekowej. - To pierwszy mój start w tym roku. Sprawdziło się powiedzenie, że czasami ambitny, niedotrenowany wygra z mniej ambitnym przetrenowanym - mówi Andrzej Radzymin. - To mój szósty sezon. Maratony to moja specjalność. W ubiegłym roku wynikiem poniżej - dwóch godzin i 50 minut wygrałem maraton Poznań w kategorii 50-latków. Zaraz jadę do Torunia na maraton.
Wiera Stasiewicz pobiegła jako jedna z dwóch hajnowianek. Ma 64 lata, a kondycję lepszą niż niejedna 20-latka. W nocy pani Wiera była na koncercie w starej żwirowni, a rano bez problemów pokonała 21 kilometrów. - Fajnie było, pogoda odpowiednia, wiaterek przyjemnie chłodził, a las o tej porze roku jest bodaj najpiękniejszy - wylicza Wiera Stasiewicz. - Już odpoczęłam i mogłabym dalej biec.
Rekord frekwencji.
Blisko 180 biegaczy to rekord hajnowskiego maratonu. Do udziału w biegu na dystansie ponad 21 kilometrów jednych zachęca piękno Puszczy Białowieskiej, innych opowiadania znajomych, jeszcze innych wierność tej niepowtarzalnej imprezie, którą kilka lat temu wymyślił hajnowski maratończyk Aleksander Prokopiuk.
Kilometry nie w kolanach, a w bicepsach mieli wózkarze, którzy w tym roku wystartowali w hajnowskim półmaratonie po raz drugi. - Zrobiliśmy 50 km przez puszczę, ale dla nas to nic - chwali się Andrzej Zagórny z Ogonek. Do wózkarzy dołączyła w tym roku pierwsza kobieta – Monika Pudlis, która wyprzedziła nawet jednego mężczyznę. Od siły bicepsów zależał również wynik poruszającego się o kulach Roberta Pawłowicza.
Krystyna KOŚCIEWICZ |