2012-12-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kamień w kolanie (czytano: 1319 razy)
19.10.br. kamień wbił mi się centralnie w kolano. Szwów 7. Przez miesiąc unieruchomienie. To miał być całkiem spokojny dzień, taki na doładowanie własnych akumulatorów. Wziełam sobie wolne w pracy, piękna jesienna pogoda. Słoneczko. W górach tylko ja i mój pies. Na szczycie Szyndzielni przy schronisku zadzowniłam nawet do Dzielnego R. by się pochwalić, że moja forma naprawdę zwyżkuje, latam przecież w górach...
Niestety w drodze powrotnej zadzwonił telefon... przeklęty telefon... dowiedziałam się.... myślę, że nigdy w życiu nie biegłam tak szybko... nie zdążyłam...
Gdy na pogotowiu lekarz szył mi kolano, adrenalina była tak duża, że nawet bez znieczulenia nic bym nie czuła...
---------------
Może za jakiś czas uda mi się coś więcej napisać na ten temat, jeszcze za wcześnie...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |