2014-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| o wężu i fokach cz.2 (czytano: 1873 razy)
Miałem dzisiaj w planie tegoroczny debiut w morsowaniu. Kilka dni temu spotkałem Andrzeja O. i dowiedziałem się o morsowaniu w niedzielę 28 grudnia, na koniec usłyszałem, wejdź na stronę Zadyszka i znajdziesz informacje. Wchodziłem i nie znalazłem, pewnie źle szukałem. Pojechałem jednak do Oświęcimia korzystając z okazji. Moje dzieci gościły Amerykanina (pochodzenia irlandzkiego, pracującego jako nauczyciel w Hiszpanii) i wybierały się zwiedzić z gościem Oświęcim i Brzezinkę. Pojechałem z nimi i spod Bramy w Brzezince zacząłem swój bieg do domu. Orientacyjnie wiedziałem, że będzie to dwadzieścia kilka kilometrów, okazało się, że 23 z małym haczykiem. Biegło mi się dobrze, był co prawda odcinek po wale wiślanym gdzie trawiasta nawierzchnia sprawiła trochę problemów. Przeszedłem na chwilę do marszu ale przenikliwe zimno szybko zmobilizowało mnie do dalszego truchtania. Średnie tempo jakie uzyskałem to 7:05/km, tj prawie tempo w którym biegałem najlepsze maratony, nie jest więc źle. Zgodnie z planem wg którego biegam mam do przebiegnięcia przed Cracovia Maraton jeszcze prawie 640 km , więc będzie jeszcze wiele okazji do podszlifowania formy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2014-12-29,08:40): A ja byłem na tym Zadyszkowym poświątecznym biegu głownie po to by zaliczyć morsowanie w rzece. Zaczyna mnie to wciągać jak bieganie. Gdybyś chciał spróbować to zapraszam 1-go stycznia o 12-tej na Papry czyli tam gdzie start i meta Perły. shadoke (2014-12-29,08:53): To takie fajne dać się wywieźć autem i porzucić, by wrócić do domu na nogach;) I spełnienia marzeń! Truskawa (2014-12-29,11:10): Mam sporo do roboty żeby Cię dogonić. :) jacdzi (2014-12-31,16:18): Leszek, naprawde uczciwie i ciezko trenujesz. Sukcesow biegowych w 2015 specjalnie Ci zyczyc nie trzeba bo one staja sie oczywistoscia.
|