Noc świętojańska to nazwa słowiańskiego święta związanego z letnim przesileniem Słońca - obchodzonego w najkrótszą noc w roku, czyli najczęściej (nie uwzględniając roku przestępnego) z 21 na 22 czerwca. Zgodnie z ta tradycją chcąc uczcić tak wyjątkową noc już drugi raz KLUB BIEGACZA ARTURÓWEK ŁÓDŹ zorganizował Bieg Świętojański i II Otwarte Mistrzostwa Łodzi w Biegu z Psem, które odbył się w minioną sobotę 21 czerwca. Zeszłoroczna edycja biegu spotkała się z uznaniem w biegowym światku, dlatego wielu uczestników wróciło po roku do pięknego lasu Łagiewnickiego by ponownie ten najdłuższy dzień spędzić na łódzkich szlakach biegowych.
Rys.1 - zdjęcie pochodzi z serwisu www.team.entre.pl
A było tak...
Sobotni poranek nie zwiastował pięknej pogody, od rana było troszkę szaro, pochmurno, nawet miejscami pokropiło. Wszystko to połączone z niewielką liczbą zgłoszeń internetowych u organizatorów wywoływało delikatny niepokój o frekwencję, jak się później okazało niepotrzebnie. Gdy do Arturówka dotarła nasza ekipa, jeszcze nikogo nie było, za to zaczęło się przejaśniać, słonko pomału i leniwie wyglądało zza chmurek, a do tego wspaniały zapach lasu i przyjemny delikatny wiaterek koił nasz coraz większy niepokój związany ze zbliżającym się biegiem. Część z nas udała się do lasu, znakować trasę, ustawiać tabliczki z poszczególnymi kilometrami, zawieszać taśmy i strzałki wskazujące gdzie należy biec.
Korzystając z okazji chciałbym tu zaznaczyć, że trasa była tak perfekcyjnie oznaczona, że nie było szans by nawet ktoś kto do tej pory biegał jedynie w "dżungli" miasta miał problemy z trafieniem na metę. Reszta osób pracowała w siedzibie głównej, a więc jak zawsze przy okazji biegów organizowanych przez nas, w świetlicy MOSiRu, gdzie przygotowywane były nagrody, puchary oraz sprzęt do opracowywania wyników biegu. Tu również znajdowało się biuro zawodów.
Ponieważ biegi w Arturówku mają przede wszystkim zachęcać, każdego do biegania, spotkań ze znajomymi, radości z uprawiania sportu nasi sponsorzy, którymi byli m.in. UNIQA, PUMA, WSHE, LOTTO, ANGORA, ENTRE.PL, BODY SHOP, BRUBECH, TRI SPORT, NORDEA, przygotowali wiele nagród nie tylko dla najszybszych biegaczy ale również dla osób biegających ciut wolniej. Poza wymienionymi firmami we współfinansowanie imprezy włączył się również Urząd Miasta Łodzi. Natomiast patronat medialny objął maratończyk.pl wraz z portalem MaratonyPolskie.PL oraz Dziennik Łódzki. Sprawne działania nielicznej grupy spowodowały, że już koło godziny 14 wszystko było bliskie ideału, a zanim zjawili się pierwsi biegacze wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Rys.2 - zdjęcie pochodzi z serwisu www.team.entre.pl
Jak zawsze z początku zawodników było niewielu, jednak czym bliżej wyznaczonej godziny startu (15:45) tłum w biurze i na terenie Arturówka robił się coraz większy. Nie wszyscy szykowali się do startu, część osób przyszła kibicować, część stanowiły rodziny, znajomi. Kto wiem może następnym razem już nie tylko w roli kibiców. Sporym zainteresowaniem cieszył się również Bieg z Psem, który jest na pewno urozmaiceniem i ciekawostką dla wielu osób, gdyż tego typu zawody nie odbywają się często.
W Arturówku piecze nad tym biegiem sprawuje Klub Sportu Psich Zaprzęgów STAKE-OUT, pod przewodnictwem Małgorzaty Krzemińskiej, która wraz z prężnie działającą ekipom daje możliwość wystartowania z psami razy Husky. Świetnym pomysłem była również muzyka, puszczana przez DJ Dava dzięki, której zawodnicy na starcie rytmicznie podskakiwali, uśmiechając się. A trzeba przyznać, ze na starcie stanęła pokaźna liczba biegaczy, w sumie było ich około 155. W tym prawie 30 kobiet z czego należy się cieszyć i uznać za sukces, a którego przyczynę można upatrywać w pięknych wiankach wręczanych na mecie (wianki przygotowała wspaniała i niezwykle utalentowana zawodniczka naszego klubu Kasia Siwek). Pogoda na sam bieg była idealna, nie było za chłodno ani za ciepło, powietrze było rześkie i przyjemne, wiaterek może niewielki, na pewno nie przeszkadzający.
Rys.3 - zdjęcie pochodzi z serwisu www.team.entre.pl
Gdy DJ zaczął odliczać, wszyscy w skupieniu trzymali palce na swoich zegarkach i odliczali wraz z nim, do momenty gdy padło dwa, tłum zamarł, wszyscy chwycili jeszcze powietrze w płuca i na słowo START ruszyli przed siebie. Od samego początku uformowała się czołówka, w której biegli Jan Wróblewski, Krzysztof Pietrzyk, Bartosz Babicki i Rafał Broniszewski. Jasne się stało ze Ci zawodnicy walczyć będą o podium w klasyfikacji generalnej. Wśród kobiet na czoło wysunęła się bardzo szybko Katarzyna Panejko – Wanat, i już po pierwszych kilku set metrach była dość daleko z przodu, za nią biegła Ewelina Dolna i Małgorzata Michalak oraz Justyna Grzelewska. Podczas gdy czołówka walczyła o miejsca na podium, reszta mogła delektować się walką między sobą na trasie o jak najlepsze miejsce.
Przyznać trzeba, że trasa Biegu Świętojańskiego do najłatwiejszych nie należy, jest tu kilka podbiegów, które mogą dać się we znaki każdemu, część trasy prowadzi po grząskim piachu, który szybko odbiera siły. Dzięki tym trudnością trasa w Arturówku jest ciekawa i urozmaicona, co u znacznej większości startujących jest jej ogromną zaletą. 3 pętle pozwalają na umieszczenie w wygodnym miejscu punktu odżywczego, z którego wielu biegaczy korzystało, nawet czołówka, która przebiegła niecałe 15 km poniżej 50 minut. Bieg wygrał Krzysztof Pietrzyk z LKSu Koluszki, który trasę pokonał w 49 minut, 15 sekund za nim na drugim miejscu przybiegł Janek Wróblewski z Entre.pl Team Magdalenka, a trzeci był Bartosz Babicki. Bieg pań wygrała Katarzyna Panejko – Wanat z Byledobiec Anin, która na pokonanie trasy liczącej około 10 km potrzebowała 39 minut i 27 sekund, za nią uplasowała się Ewelina Dolna z WSHE Łódź ze strata ponad 2,5 minut, trzecie miejsce zajęła natomiast Małgorzata Michalak z drużyny Szakale Bałut Łódź z czasem 42minuty 54 sekundy.
Rys.4 - zdjęcie pochodzi z serwisu www.team.entre.pl
Gdy czołówka już uzupełniała płyny, na trasie jeszcze wielu zawodników biegło. A za metą czekała na nich pyszna kiełbaska z grila i izotonik. Gdy zapasy węgla i keczupu pomału się uszczuplały, na trasę wyruszały pieski z właścicielami. Startując w odstępach 30 sekundowych na około 5 km trasę. Najlepsi potrzebowali na pokonanie jednej pętli około 17 minut, dało się jednak zauważyć różne przygotowanie zarówno zawodników jak i ich pupili. Czasem na metę wpadał zmęczony właściciel i pupil po którym nie było widać wysiłku, innym razem to właściciel ciągnął pupila, który to ledwie do mety dotarł.
Rys.5 - wianki imedale...
Po tym jak ostatni piesek ugasił pragnienie, zaczęło się zakończenie imprezy a wiec wręczenie nagród dla najszybszych , w kategoriach wiekowych oraz w kategorii studentów, oraz podsumowanie biegu z psem. Na koniec natomiast nastąpiło losowanie nagród, w tym nagrody głównej czyli Garmin Forerunner 305, który trafił w ręce Grzegorza Lemieszka z Łodzi, ufundowanego przez Entre.pl.
Gdy już wszyscy mieli jakaś nagrodę w dłoni można było spokojnie uznać, że bieg został zakończony. Do zobaczenia za rok.
Strony, które warto odwiedzić:
Galeria zdjęć znajduje się tu
www.maratonczyk.pl
www.team.entre.pl
Informacje i podsumowanie tu
www.biegampolodzi.go.pl
www.maratonypolskie.pl
Informacje na temat biegania z pieskiem:
www.stake-out.org
Paweł Markut - PawelM
|