Maciej Tywonek jest szefem zabezpieczenia trasy SILESIA MARATHON. Przygotowaniem tras zajmuje się już 7 lat – czyli od początku projektu promowania biegania i biegów ulicznych na terenie Śląska. Startując w konkretnej imprezie nie zawsze zdajemy sobie sprawy jak wygląda praca związana z przygotowaniem takiej imprezy - również z odpowiednim zabezpieczeniem trasy biegu.
MaratonyPolskie: Skąd u Pana zainteresowanie tego typu działalnością?
Maciej Tywonek: Kilka lat temu, gdy w Katowicach nie było profesjonalnych imprez biegowych, znajomy z pracy – Bohdan Witwicki zaproponował współpracę przy organizacji pierwszego od wielu lat w Katowicach biegu - wtedy półmaratonu. Wówczas impreza nazywała się „Półmaraton 4energy” i pierwsza edycja była dla nas dużym wyzwaniem ale i świetną zabawą. Jako „żółtodziób” w tej branży nie zdawałem sobie sprawy z ogromu pracy jaki trzeba wykonać przy organizacji tego typu imprezy – ale razem z garstką przyjaciół pod wodzą Bohdana daliśmy radę i od razu otrzymaliśmy nagrodę Maratonów Polskich dla najlepszego biegu ulicznego 2005 roku. To dało nam „kopa” do organizacji kolejnych imprez.
MP: Biega Pan?
MT: Nie, nie biegam - choć za namową Bohdana zakupiłem i w szafie od kilku lat czekają na mnie nowiutkie buty do biegania (śmiech). Przyznam, że ze sportem mam wiele wspólnego. Uwielbiam narty, latem rolki, rower i windsurfing, od wielu lat gram w koszykówkę. Jestem instruktorem narciarskim oraz posiadam patent żeglarski. Jeśli tylko czas pozwala staram się aktywnie spędzać czas.
MP: Jak wygląda zabezpieczenie trasy maratońskiej?
MT: Nasze działania rozpoczynają się około 8 miesięcy przed imprezą. Fundacja SILESIA PRO ACTIVE (organizator biegów) ma wiele ciekawych pomysłów i rozwiązań na przeprowadzenie imprez jednak realia są takie, że zmuszani jesteśmy do częstych zmian tras naszych imprez biegowych. Staramy się aby trasy były atrakcyjne tak dla biegaczy jak i kibiców zbierających się wzdłuż trasy i kibicujących biegaczom. Tak więc przygotowania do imprezy rozpoczynamy od wytyczenia trasy, rozmów z gospodarzem terenu, policją i wreszcie atestacją samej trasy.
Praca koncepcyjno-logistyczna pochłania wiele czasu. Uzyskanie niezbędnych zezwoleń – nasze biegi prowadzone są na drogach publicznych – wymaga opracowania zabezpieczenia trasy biegu. W przypadku SILESIA MARATHON jest to dokument liczący ponad 150 stron. Priorytetem dla nas jest takie zabezpieczenie i oznaczenie trasy biegu aby bezwzględnie zadbać o bezpieczeństwo biegających – szczególnie chodzi mi tutaj o ruch kołowy (również autobusy i tramwaje), wraz z przedstawicielami policji miejskiej staramy się zadbać o objazdy dla ruchu miejskiego, zaraz potem staramy się wyznaczyć odpowiednie szlaki dla komunikacji pieszej aby nie krzyżowały się w zbyt wielu miejscach z trasą biegu. Bardzo dużą wagę przykładamy do porządkowych. W skład takich zespołów porządkowych wchodzi straż miejska, policjanci drogowi i miejscy, prewencja policji, wolontariusze, ochroniarze, pracownicy MOSIRów, harcerze.
Cała trasa podzielona jest na odcinki, które przyporządkowane są kierownikom odcinków – to oni dbają docelowo o dokładne otaśmowanie swojego odcinka trasy, wyznaczenie informacji dla kibiców, zabezpieczenie metalowymi barierkami miejsc gdzie na trasę można wjechać samochodami. Nie przesadzę jeśli ujmę to w ten sposób – każdy metr trasy jest przez nas dokładnie sprawdzony, bierzemy pod uwagę każdą ewentualność - np. wyjazd z bramy kamienicy jest wystarczającym powodem alby umieścić na nim metalowy płotek, otaśmować, zamieścić informacje dla kierowców o blokadzie drogi oraz postawić tam odpowiedzialną osobę, która dodatkowo będzie pilnowała aby nikt nie myślał o zakłóceniu porządku biegu. Musimy pamiętać, że na trasie należy rozstawić służby medyczne gotowe w każdej chwili podjechać w dowolne miejsce trasy oraz punkty odżywcze dla biegaczy.
Cała trasa musi być tak zaprojektowana i biec ulicami na tyle szerokimi aby spokojnie biegacze mogli się mijać i aby mógł obok biegnących przejechać pojazd kołowy – karetka, samochód kierownika trasy bądź policja.
Jak widzicie jest co robić – to naprawdę niezła zabawa (śmiech), a przecież samo zabezpieczenie to kawałek wielkiego tortu organizacyjnego.
MP: Czy wyłączenie z ruchu ulic to duży problem?
MT: Tak naprawdę cykl biegów ulicznych w naszej Metropolii ma dość krótką – bo jak wspomniałem – 7-mio letnią historię. Mieszkańcy nie są przyzwyczajeni do utrudnień związanych z blokowaniem dróg na tego typu imprezy. Co innego takie miasta jak Wrocław, Poznań, Warszawa – tam mieszkańcy mają zakodowane, że od kilkudziesięciu lat rozgrywa się biegi uliczne i jakie wynikają z tego powodu utrudnienia czy komplikacje i są na to przygotowani – albo uczestniczą w biegu albo kibicują lub – jeśli nie są zainteresowani tego typu atrakcjami – wyjeżdżają na wypoczynek za miasto. My musimy naszych mieszkańców dopiero edukować i przyzwyczajać, a nawet przekonywać, że taka impreza jest właśnie dla nich.
Na Górnym Śląsku mamy dobrze rozbudowaną sieć dróg. Według ostatnich badań katowiczanie najkrócej stoją w miejskich korkach. To ułatwia nam pracę ale i jest drugi aspekt tej sprawy: aglomeracja jest bardzo rozbudowana, ponieważ na (w sumie nie tak dużym terenie) usytuowanych blisko siebie lub wręcz czasem połączonych ze sobą jest 14 całkiem dużych miast. Trasa SILESIA MARATHON prowadzi przez kilka miast – każdego roku przez inne, a to powoduje konieczność uzgodnień wszelkich kwestii z każdym z miast osobno.
To co inne biegi mogą zrobić w jednym urzędzie, my musimy przygotowywać dla każdego miasta osobno. Ale na pewno warto. SILESIA MARATHON to duży bieg i nie wyobrażam sobie poprowadzenia trasy nie wyłączając całkowicie ulic z ruchu samochodowego. Do tego dochodzą tramwaje i autobusy. Zamknięcie jednej linii powoduje dezorganizację ruchu tramwajowego w całej kilkumilionowej aglomeracji!!!
MP: Samo zabezpieczenie maratonu wiąże się pewnie z koniecznością angażowania dużej ilości środków i ludzi.
MT: Podam kilka cyfr: 50 km taśmy zabezpieczającej, ponad 500 metalowych barierek zabezpieczających (mamy ponad 200 swoich barierek resztę musimy pożyczać), kilka skuterów, 5 samochodów osobowych, 2 dostawcze i 1 TIR. Do tego 150 wolontariuszy, 150 pracowników ochrony oraz ok. 200 policjantów i strażników miejskich. Przejazd 42 km ulicami miasta zajmuje ponad godzinę. Przygotowanie trasy to wielkie logistyczne przedsięwzięcie.
MP: Kiedy zaczynacie przygotowywać trasę?
MT: Już 48 godzin przez biegiem przygotowujemy ostateczną logistykę. Musimy zgromadzić i załadować na samochody metalowe barierki i oznakowania kilometrów, taśmy zabezpieczające, CB radia. Robimy odprawę z kierownikami odcinków trasy, policją, harcerzami, wolontariuszami, ochroniarzami. Bezpośrednio trasę zabezpieczamy od godz. 12.00 dnia poprzedzającego bieg. Każdy wyjazd z posesji, każde przejście dla pieszych i skrzyżowanie musi być odpowiednio zabezpieczone. Pracę staramy się skończyć na 2 godziny przed biegiem kiedy to z dyrektorem biegu objeżdżamy trasę sprawdzając czy wszystko jest jak należy.
MP: Tak więc pracujecie całą noc?
MT: Pracujemy non stop dwie doby – jeśli bieg wypada w niedzielę, a tak jest najczęściej, to pracujemy od piątku rana. Po biegu trzeba jak najszybciej przywrócić ruch samochodowy i tramwajowy na trasie by nie utrudniać życia mieszkańcom. Pracujemy jeszcze kilka godzin po zakończeniu imprezy. Pracę kończymy ok. 20.00 – może nawet 22.00. Po emocjach związanych z biegiem – bo wszystkim nam zależy by wszystko przebiegło bez zakłóceń – padamy naprawdę zmęczeni. Satysfakcja GWARANTOWANA! (śmiech) – tak naprawdę jest – bo to miłe kiedy po biegu na skrzynkę mailową przychodzą takie spontaniczne podziękowania od ludzi, których się kompletnie nie zna, a którzy dziękują za dobre przygotowanie, że było bezpiecznie i wszystko było dobrze oznakowane.
Jeśli można przy tej okazji chciałem podziękować Bohdanowi za siłę i spokój jakim się ze mną dzieli, podziękowania dla moich najbliższych „krasnali” pomocników za to, że potrafią ze mną wytrzymać w chwilach dużego stresu i służbom miejskim, z którymi miałem już przyjemność współpracować za profesjonalizm w tym co robią.
|