2017-06-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 18 czerwca 2017 W pogoni za Żubrem (czytano: 908 razy)
Ten blog w zasadzie już umarł ale jeszcze spróbuję reanimować trupa. Może jeszcze coś tam się tli jakby takie życie czy coś i może znów uda mi się i pobiegać, i zbudować formę i jeszcze o tym napisać. :)
W Niepołomicach byłam pierwszy raz w życiu. Nigdy wcześniej tam nie trafiłam a tym razem dzięki Gabie poznałam piękne miejsce i nowych, fajnych ludzi. Bo prawda jest taka, że gdyby Gaba nie pisała na fejsie, ze się wybiera ganiać za żubrem, to ja bym mój pierwszy wolny weekend od baaaardzo długiego czasu, spędziła leżąc do góry brzuchem.
Oczywiście to nie jest tak prosto pojechać sobie na bieg i zapisać się dwie godziny przed rozpoczęciem zawodów. W dodatku nie doczytałam i okazało się na miejscu, że zapisów nie ma. Jeśli jednak człowiek zrobi psie oczy, do tego Gaba trochę pomoże, a Ewa to klepnie (dziękuję, dziękuję, dziękuję) to można ostatecznie pobiec. Byłam naprawdę szczęśliwa kiedy dostałam numer startowy. Szczęśliwa, bo w zasadzie nie biegam na zawodach ani nawet poza nimi. Nie mam czasu. Po prostu nie mam. Czas mi się skończył i odzyskam go może za dwa lata. Może trochę wcześniej. Dlatego jeśli już mi się udało pobiec to starałam się to wykorzystać na maksa (zeszłotygodniowego, spieprzonego na maksa rzeźnika nawet nie chce mi się wspominać).
Rano było zimno. Naubierałam się jak miś, obraziłam się na córkę, która była ubrana jak na plażę (wiem, ma szybszą przemianę materii więc jest jej po prostu cieplej niż mnie, ja już stygnę), obraziłam się na Łysego męża, bo wystąpił w najbrzydszej kurtce jaką posiada i tak trochę zła pojechałam do tych Niepołomic. Zresztą, nawet jeśli miałam jakiegoś focha po drodze to szybko mi przeszło bo Niepołomice są przepiękne. Zwłaszcza okolice Zamku Królewskiego. Rynek, pyszne lody w Jedynej choć trochę szkoda, że bez kawy i start.
Żle mi się ostatnio biega więc dzisiejszy start nie był wyjątkiem. Duszności, brak oddechu tylko nogi jeszcze dawały radę. W zasadzie męczyłam się przez osiem kilosów ale jednocześnie nie oddałabym ich nikomu, za nic na świecie. W puszczy w ogóle nie było czym oddychać to po piątym kilosie przeszłam parę razy do marszu. I nic się nie stało! Znów ktoś popchnął "nie idź, truchtaj", znów ktoś opowiedział po drodze o sobie "miałem zawał pół roku temu" i tak sobie pomyślałam, że w sumie to nic się nie zmieniło na tych zawodach, mimo że przyszło mnóstwo nowych ludzi. Bieganie daje ludziom radość i chęć poznawania nowych twarzy. I solidarność w peletonie jest. Piękne.
A potem w szatni to naprawdę zatęskniłam do powrotu na biegowe ścieżki. Pogaduchy z zupełnie obcymi paniami, spotkanie znajomej - nieznajomej z Cisnej z zeszłego tygodnia, to wszystko sprawiło, że znów chce mi się biegać. Mimo tego totalnego braku czasu. Może coś z tego w końcu wyjedzie. Bardzo bym chciała. :)
Wracając do samego biegu, to mogę tylko powiedzieć, że Dystans ma taki dystans do wszystkiego, że wychodzi mu wszytko i organizacja jak zwykle fantastyczna. Lubię u nich biegać bo nie dość, że fajni ludzie ( a wycałowałam sobie pychol naszego Pawełka Żyły), to jeszcze fajnie pracują i dają nam mnóstwo radości.
Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że ten dzień dał mi mnóstwo radości. :)
r
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2017-06-18,22:59): czyli potwierdza się teza, iż człek jest istota kopytną i stadnidniowatą, która potrzebuje przebywania wśród innych kopytnych, którzy powodują miłą chęć kopytowania jeszcze bardziej i dalej ;) wracać do biegania, odpoczywać na emeryturze, albo i później :) Inek (2017-06-19,08:52): Byłem raz w Niepołomicach i mogę potwierdzić, są piękne, przyjemnie mi się tam biegało:) żiżi (2017-06-23,22:08): Brakuje Ciebie tutaj,smutno mi jak czytam początek,ale potem widzę iskierkę,cień nadziei na dawną Truskawę....szkoda,że na Rzeźniku się nie spotkałyśmy-wina pogody.P.s.ale i tak Cię gdzieś dorwę:) (2017-07-07,21:33): gdzieś widziałem taki napis: "Make your dreams happen". Wszystko w Twoich rękach. Przynajmniej teoretycznie. Powodzenia!
|