2009-08-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bartków (czytano: 1272 razy)
Dzisiaj zaliczyłam piękny, długi trening. Ostatnie dłuższe bieganko przed wrocławskim maratonem. Bartków w słońcu z Renią i Januszem , od czasu do czasu również z jelonkiem, leśnymi żuczkami, wiewiórkami oraz babim latem , które (tylko mnie!)radośnie oplatało- bezcenne.
Po drodze Renia namówiła mnie na bieg komandosa. Dobra, jeśli tylko nie będzie pływania i taplania się w błocie, chętnie "pokomandoszę". Jeszcze wcześniej, choć nie wiem jak Ona to zrobiła to chyba namówiła mnie na maraton w Poznaniu??????? No nie wiem , nie planowałam , ale może zacznę.....
Tak więc w miłym towarzystwie, gawędząc o tym i o tamtym, śmiejąc się z tego i owego pękło nam 28 km, w czsie 3:10 z sekundami. A na mecie, słynny już placek Januszowej Dorotki, tym razem jabłecznik z budyniem. Po każdym kęsie takiego placka mniej bolą mięśnie(naprawadę).
No i jak tu nie kochać biegania (-:
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora dyzio1t (2009-08-26,15:27): Teaz wiem co mnie omineło w niedzielne bieganko,(((nie tylko miłe towarzystwo,ale i placek)))),tym bardziej żałuję bo wiem jak smakuje -miałem okazję spróbować.DY. doraj (2009-08-26,20:28): Tak, Tak, placki "Januszowej Dorotki", - pierwsza liga.
|