2013-10-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Oddam żele w dobre ręce (czytano: 2036 razy)
To się zdarzyło w niedzielę, około 2,5 tygodnia temu. Wróciłam ze sztafety Poznan Business Run z planem zrobienia długiego wybiegania. Byłam głodna, a nie chciałam się zapychać, zjadłam więc galaretkę energetyczn±. Do plecaka biegowego wsadziłam bukłak z ponad litrem izotonika. I ruszyłam. Biegło mi się Ľle, czasami nawet bardzo Ľle. Aby dać sobie "kopa" na 8km wci±gnęłam żel energetyczny. Nic to nie pomogło. Gorzej, to mi chyba zaszkodziło. Było mi mdło, niedobrze. Walczyłam ze sob± i z każdym pokonanym kilometrem. Wtedy też postanowiłam - kończę z tym ¶wiństwem. Dodatkow± inspiracj± była dla mnie poznana na obozie biegowym w Szklarskiej Agnieszka. Otóż Agnieszka jest wegank±. Tak± z pasji, a nie z przymusu. Obserwowałam j±, gdy na trasę brała rodzynki, daktyle, własnej produkcji izotoniki na bazie syropu klonowego, cytryny i soli. Postanowiłam spróbować.
Pierwszy test był trochę ryzykowny, przypadł bowiem na najdłuższe, 30 km-owe wybieganie. Trudno,zobaczymy - pomy¶lałam. I??? Biegło mi się super. Izotonik na bazie miodu, cytryny i soli morskiej był wy¶mienity. Aż żałowałam, że wzięłam tak mało na trasę...Drugi test przypadł w ubiegł± niedzielę, w trakcie 24 km-owego wybiegania. Znów było super. Żoł±dek nie strajkował, nie było mi mdło. Zero dyskomfortu.
I teraz pytanie. Skoro jest dobrze, to czy za dwa tygodnie zabrać na trasę maratonu moje naturalne wspomagacze czy mimo wszystko zaryzykować z żelami, galaretkami i sztucznymi izo? A może nie zabierać nic aby nie dĽwigać dodatkowego bagażu i polegać na ofercie punktów odżywyczych? Oto jest pytanie.
W każdym razie - galaretki energetyczne i tabletki izotonika produkcji Izostar chętnie oddam w dobre ręce! Serio!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora snipster (2013-10-02,19:55): niezły dylemat... kiedy¶ miałem podobny :) mam dwa sprawdzone żele które mi pasuj± oraz tak± galaretkę, reszta mi nie podchodzi albo nie sprawdzałem nawet. Na wybiegania nie zabierałem izotoników, tylko wodę. Wodę, ponieważ na różnych imprezach zawsze jest woda, a jak jest izo to różnej ma¶ci, które potrafi si±¶ć na żoł±dku i można się przejechać. Izo stosuję jedynie PO ;) Odno¶nie biegu to możesz liczyć na banany, ale możesz i trafić na zielone, wtedy to kaplica. Aga Es (2013-10-02,20:18): No dylemat mam Piotrek olbrzymi:) paulo (2013-10-03,08:22): Agnieszko, ja od dwóch lat wspomagam sie na zawodach naturalnymi izotonikami (miód, cytryna, sól) i naprawdę juz sobie nie wyobrażam bez tego biec. Dodatkowo można sobie wzi±ć mał± tabliczkę czekolady, a na trasie doje¶ć jakim¶ bananem i juz tylko pozostaje być dobrej mysli, że się dobiegnie cało i zdrowo :). Tego Tobie życzę :) kaisa (2013-10-03,09:47): Aga, je¶li mogę co¶ poradzić, to oto moja praktyka, która sprawdziła się i na karkonoskim, i na maratonie. Przez pierwsze 3/4 trasy biorę naturalne żele (na karkonoskim swój robiony z daktyli, bananów, soli, miodu, orzechów; we wrocku - żel isostar mało chemiczne, dobre, jak dżem). Na finisz mam jaki¶ żel z "dopalaczem" (typu kofeina, tauryna), syfiasty, chemiczny, ale daje kopa i nawet jak na żoł±dku nie si±dzie, to nie zd±ży nic napsuć bo brany na koniec wy¶cigu. Spróbuj sobe te Isostary, s± naprawdę ok! Aga Es (2013-10-03,22:14): Dzięki za rady!!!
|