2011-07-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Czas przemiaja.... (czytano: 1891 razy)
Żyć wieczne, bądź długowiecznie to dla wielu osób marzenie. Szczególnie dla tych, którzy boją się stracić to, czego dorobili się przez całe życie bądź zwyczajowo boją się śmierci. Jak jednak śpiewała Edyta Bartosiewicz o przedmiocie odliczającym czas
„…Jest czymś niezrozumiałym
Mechanizmu ciągły pośpiech
Ten zegar jest całkiem bezduszny
Nie zna litości nie wie, co to jest ból…”.
Zapewne spora część osób biega by zachować dobrą kondycje jak najdłużej, aby „oszukać czas”. No i nie podlega tu dyskusji, że aktywność fizyczna, jeśli już nie wydłuża to przynajmniej podnosi kondycje fizyczną oraz poprawia samopoczucie.
Nie mniej jednak w/w marzenie można rozumieć, co najmniej w dwojaki sposób.
Czyli fizyczne wydłużenie życia do maksimum. Bądź pozostając w sercu i pamięci innych. Pozostawiając po sobie coś cennego, tak jak uczynili to chociażby: Nicolaus Copernicus, Fryderyk Chopin, Karol Wojtyła.
Jednak są też ci „mali” bohaterowie czy też osoby, które stanowiły dla nas autorytet. Jednak nieznane są szerszemu społeczeństwu. Często się zdarza, że są to nasi najbliżsi.
Natchnienie na napisanie tego przemyślenia przyszło właściwie z dwóch nie zależnych od siebie źródeł, które jednak się połączyły w całość. Otóż przedwczoraj zmarł mój schorowany pies Drzeki przeżyłem z nim całego jego życie. Pod koniec września skończyłby 17 lat w przeliczeniu na wiek ludzki miał ok. 86 lat. Jak sobie to uświadomiłem stwierdziłem, że ten czas cholernie szybko uciekł. Niestety nie było mnie w domu byłem w rozjeździe. 4 dni no i zapewne się domyślacie jak ten czas szybko mnie zleciał. No i tu nasunęło mnie się kolejne spostrzeżenie. Mimo dosyć młodego wieku zauważyłem już jakiś czas temu, że czas coraz szybciej mija mnie ten czas, szybciej np. niż 5 lat temu (oczywiście to przyjemniejsze szybciej;)). Czy czasem u was nie jest podobnie? Pewnie u większości tak. Ponieważ moje badania na znajomych pokazują, że Oni mają takie same odczucia jak Ja.
Mój nauczyciel od fizyki S.P. Pan Zenon Mielnik wytłumaczył mnie kiedyś, że z punktu widzenia naukowego to jest normalne zjawisko!
Otóż dał tu przykład nowo narodzonego dziecka. Jak owe dziecko przeżywa roczek wówczas ten rok, jest dla niego całym życiem. Następnie obchodząc 2 rok ten ostatni rok, który już przeżył jest „tylko” jego połową dotychczasowego życia. Dla dziesięciolatka to 1/10 życia, dwudziestolatka 1/20, pięćdziesięciolatka ostatni rok to zaledwie 1/50 życia, itd…
To jak widać jest jedną z tych oczywistości, nad którą się nie zastanawiamy.
Jednak to zdarzanie z przed kilkunastu lat, sprawia, że tak jak wymienieni tu „wielcy” tego świata, moi bliscy, no i teraz Drzeki. S.P. Zenon Mielnik pozostanie w mojej pamięci.
Może pozostanie również u was po przeczytaniu tego spostrzeżenia.
Rysunek: Stanisław Dróżdż, "Klepsydra", 1967 r.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |