2015-06-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Droga do Wrocławia (czytano: 1027 razy)
Niespecjalnie mam kompetencje, żeby opisywać i analizować elementy treningu biegowego, chociaż na temat fizjologii mogę śmiało podjąć dyskusję. W każdym razie rozpoczęło się dzisiaj moje tzw. BPS do pierwszego, jeśli nie pierworodnego i bardzo pokalanego maratonu, który mieć będzie miejsce we wrześniu we Wrocławiu.
Po przerzuceniu stosownej literatury nabyłem solidną ilość informacji na temat jednostek treningowych, intensywności treningu, długość odcinków do podbiegów, długich wybiegań i takie różne rzeczy. Po analizie kilku programów treningowych okazało się, że w zasadzie od pół roku jestem w takim BPS-ie. Przez ten czas robiłem to co trzeba, oprócz regularnych podbiegów. Pełne dwa trzymiesięczne przygotowania do półmaratonu na 2:00 i 1:45 po delikatnym podrasowaniu dały w efekcie tygodniowy kilometraż około 70 kilometrów. Czyli dokładamy regularne podbiegi i kontynuujemy przygotowania.
Gdyby tylko to wystarczyło...
Po przebiegniętych 30 kilometrach rodzi mi się zawsze pytanie: to kiedy mnie odetnie? Na 35., 37., może wcale? Albo: jeszcze dołożę kilka i będzie dystans maratonu. Dopóki nie przebiegnę, dopóty nie będę miał pewności, że potrafię. Wiem, że już mogę, ale mam dwanaście tygodni na trening, ćwiczenia siłowe i wszystko to, co trzeba i wypada.
A więc: 3, 2, 1, start!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Mahor (2015-06-25,00:29): Sensacji nie będzie.Dobiegniesz swobodnie :) paulo (2015-06-25,08:29): z tego co opisujesz nie będziesz miał żadnych problemów. Obyś tylko czerpał z tej pasji wiele radości. Pozdrawiam waldek71 (2015-06-28,12:24): Dzięki, warto mieć taki support.
|