2010-09-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Było dobrze, jest źle! (czytano: 1681 razy)
Po półmaratonie w Sochaczewie byłem pozytywnie nastawiony przed maratonem warszawskim. Zachować spokój, potrenować i dmuchać-chuchać na siebie to były podstawowe założenia na okres 6-26 września. Plan udało się zrealizować tylko przez 3 dni. Po środowych podbiegach czułem się świetnie, wiedziałem, że moja forma wciąż rośnie. Jednak w czwartek rano obudziłem się ze spuchniętym stawem skokowym. Nie wiem co spowodowało kontuzje, ale do niedzieli wykluczyła mnie z trenowania. Ale spokojnie, to tylko 3 dni- pomyślałem sobie. Pomimo, że w niedzielę kostka była w miarę sprawna, przyplątało się przeziębienie. Zamiast jednodniowej niedyspozycji okazało się, że przeciąga się do dzisiaj (nie pomógł nawet wczorajszy zabieg z sauny i śliwowicy). Pomimo, że gil leje się z nosa, samopoczucie słabe, dziś postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. Wóz albo przewóz. Zastosuje starą metodę z liceum, czyli ciepły dres, czapka, rękawiczki i w teren na wybieganie. Po treningu gorący prysznic i do łóżka. Jutro na pewno będę zdrowy, albo ...
Przez kłopoty zdrowotne straciłem szansę na porządne, ponad trzydziestokilometrowe wybieganie. Mimo wszystko nadal uważam, że na starcie maratonu będę pełen sił i w wysokiej formie. Spokój nadal zachowuję, bo do maratonu pozostało 12 dni. Jest czas na wylizanie ran. Trochę się sytuacja skomplikowała, ale wiem, że będzie tylko lepiej!!!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora golon (2010-09-14,13:13): będzie dobrze wszystko ! 3mam kciuki i 3h połamane będzie :)
|