2012-04-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przybiegając ostatni na metę też jesteś zwycięzcą :) (czytano: 1633 razy)
Wczoraj zakupiłem wymarzone buty, o których myślałem od dłuższego czasu :)
Saucony Kinvara 2 :)
I dziś w ramach ostatniego treningu przed niedzielnym maratonem zrobiłem 16,89km :)
Same mnie niosły :)
O to mi chodziło. Lekkie i biegnąc nie czułem że mam buty na stopach :)
Od 15km biegłem tempem 3:50/km a później zwiększyłem do 3:30 :)
Oczywiście w garminie na treningach ustawiam specjalnie tylko pokonany dystans więc nie wiem jakim tempem biegnę :)
Myślałem, że dziś biegnę na początku spokojne swoje 5:40 a tu w domu patrzę wykres a tu 5:22 :)
Kolega mnie namawia na 3:15 w niedzielę. Ale ja twardo stoję przy swoim, że chcę 3:30. Jak będę miał siłę to pod koniec przyspieszę by złamać 3:30. Oczywiście wszystko się okaże w niedzielę.
Bo dziś czuję się mocny nawet na 3:20 ale wystarczy, że będzie silny wiatr albo zimno albo inna plaga. Tfu tfu...
A 3:15 może na jesień w stolicy :)
I teraz 3 dni odpoczynku regeneracji do niedzieli. Na szczęście jutro mam w planach zrelaksować się na basenie :)
Ten tydzień jeśli chodzi o posiłki to wieczorem serwuję sobie wielki talerz spaghetti i rano jakoś nie czuję, że biegałem poprzedniego dnia... Nie wiem czy to ma jakąś zależność.
A z ciekawych spraw jeszcze to Fundacja Krwinka, w koszulce której pobiegnę w niedzielę ma w planach stworzenia coś na podobieństwo Drużyny Szpiku z czego byłbym rad :)
Zdjęcie owych bucików :) Po dzisiejszym debiucie :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |