2013-08-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| System odzyskał sprawność po poważnym błędzie ? (czytano: 972 razy)
Wczoraj zebrałem wszystkie siły żeby trochę sobie potruchtać, chociaż kilometr. I zaraz pomyślałem, że jeśli pobiegnę kilometr to przecież będę musiał wrócić i zrobią się dwa. Wystarczy jak na początek. No to ruszyłem, powoli , jak żółw ociężale bo siły brak . Nogi jak z waty, płuca paliły ale nie umarłem. Po kilometrze pomyślałem, że może by tak jeszcze kawałek, najwyżej sobie wrócę spacerkiem. Lekko nie było ale przebiegłem drugi kilometr. Mało nie padłem i musiałem sobie chwilkę pospacerować . I wracać do domu. Ale świeże powietrze chyba mi zaszkodziło bo pobiegłem dalej. Po trzecim km uznałem , że szóstka to zła liczba i siódemka będzie dużo lepsza. No to zrobiłem trzy i pół. Powoli , tylko po to żeby nogi znowu sobie przypomniały do czego zostały stworzone. I do kogo należą. W sumie, mimo , że taki jestem drewniany, fajnie się biegło. A pod koniec popadłem w obłęd - pomyslałem o sobocie - no bo Półmaraton Wtórpolu to przeciez tylko 21 km, limit aż 3 godziny i jakby sobie tak pobiec nawet megawolno , tak na 7 min/km i trochę spacerkiem to i tak bym się raczej wyrobił. No i nie w każdym biegu trzeba się ścigać ze sobą i takie tam ... Medal by wisiał i w ogóle. Zobaczymy. W końcu jeszcze jest dużo czasu
Inna sprawa, że dzisiaj wszystko mnie boli jakby to było 107 km i myśli o połówce odpłynęły, ale ... sobota jest dopiero za trzy dni. Jakbym do piątku trochę potrenował z przerwami w nocy ... Fajny ten Wtórpol, wymagający i trochę już "kultowy" . Zobaczymy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |