2014-09-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kontuzja, czyli coś, co przeszedłeś, przechodzisz, albo będziesz przechodził... (czytano: 883 razy)
Wiecie dlaczego tu jestem?
Mam zbyt dużo czasu, bo dopadła mnie kontuzja. Nie wiem jeszcze, co to dokładnie jest, ale boli po zewnętrznej stronie prawego kolana. Początkowo myślałem, że to rzeczone kolano, a teraz coraz bardziej obstawiam pasmo biodrowo-piszczelowe. Obstawiam, bo nie wybrałem się jeszcze do medyka. Wciąż się łudzę, że ból przejdzie i że będę mógł wystartować w Maratonie Poznańskim 12.10.2014r.
Czasu zostało mi niewiele (1,5tygodnia), a kolejne próby powrotu do treningów kończą się powrotem do domu ze spuszczoną głową. Teraz, kiedy przerwałem systematyczne treningi, jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że bieganie jest jak narkotyk- kiedy przestajesz trenować- przestajesz normalnie funkcjonować.
W sobotę podejmę kolejną próbę treningu. Wiem, że nie zejdę już poniżej 4h w maratonie w tym roku. Wiem, że start z kontuzją i po 4tygodniach bez treningów to głupota.
Z drugiej jednak strony ostatnie trzy miesiące swojego życia podporządkowałem pod ten właśnie start...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |