2013-05-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bąki na wietrze a raczej w brzuszku (czytano: 1027 razy)
Z powodów zmiany kucharza w domu i czasookresów poszczególnych posiłków (obiad 30 minut później) zaczynam bieg z dużą ilością bąków i tak ciągnę do końca.
Za dużo łykam powietrza przy jedzeniu czy może po prostu uład od trawienny tak się dziwnie zachowuje - do dalszej obserwacji.
A bąk jeszcze jeden się wychowuje w brzuchu mojego nowego kucharza Joł-Anny co kiedyś miała łodciak a teraz już ma inne takie jak ja.
Termin na lipca więc raczej nie będzie możliwości biegowych w taki wydaniu jak w tej chwili.
W poniedziałek lecimy do Sztokholmu na zwiady biegowe do Tylków i z powrotem.
Papa ma już Agatkę - brzydką jak noc - tak się pisze żeby nie zauroczyć, bo rzeczywiście jest inaczej.
A po rosyjsku "do widzenia" to jest "dasfidania".
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |