Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [16]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wel37
Pamiętnik internetowy
:0)

Paweł
Urodzony: 1968----
Miejsce zamieszkania: Sosnowiec
38 / 40


2021-6-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wielka Prehyba 2021 (czytano: 153 razy)



Wielka Prehyba 2021
„Hej Paweł zapisuj się na Szczawnicę będzie fajnie zobaczysz, no ale to trudny bieg”.
I co tu zrobić po takim przekazie informacji od Ani? Będzie fajnie a zarazem „łomot”. W sumie już kilka biegów mam za sob±, więc nowe wyzwanie wskazane ale... Wła¶nie to moje ALE zawsze jakie¶ ale, a bo ciężko, a bo noga, a bo plecy, a bo czy dam radę? Do końca było wahanie. Jeszcze mogło się wydarzyć, że nie załapię się na bieg, bo zapisy na Szczawnicę rozchodz± się błyskawicznie, aż uruchomiono zapisy. Co znaczy chęć wjazdu na wycieczkę dla mojej żony? Siedz±c na kawce z koleżankami, nagle przerwa na pogaduchy i w 9 sekund od zapisów byłem jedn± nog± w Szczawnicy. Druga noga dojechała, jak zamówiła pokój w Gackówce parę dni póĽniej :0) No to trzeba ostro teraz trenować, bo jeszcze nigdy nie zrezygnowałem z biegu jak już wystartowałem. Niestety plany się komplikuj±, pojawiła się pandemia, która paraliżuje cały ¶wiat. Bieg przesuwano na inny termin, potem rok, czekałem, aż się doczekałem. Czerwiec 2021, nie wszyscy z zapisanych znajomych wytrwali w tym postanowieniu, lecz i tak było nas tam trochę. Można było startować samodzielnie lub w grupie. Start główny, który wybrałem o 9.00 oj będzie zabawa już teraz gor±co, a co będzie potem? Ruszamy 2km ¶cieżkami wybrukowanymi, trochę mnie przeraża patrz±c jak grupa szybko biegnie. Zostaję z tyłu my¶l±c, ale silna grupa, skoro oni już tak zapier..., jednak moje obawy były trochę na wyrost, gdy zaczęły się pierwsze podbiegi, góry zweryfikowały wszystko i to ja, mimo wszystko, parłem do przodu wyprzedzaj±c innych. Mijały godziny, kolejne kilometry zostawiałem za sob±. Żar lał się z nieba ze 30 stopni na plusie, trzeba dużo pić, żeby się nie odwodnić, na szczę¶cie jestem dobrze zaopatrzony, a i na punktach odżywczych niczego nie brakuje. Widoki bajeczne, lecz nie bardzo można podziwiać, bo im dłużej odpoczywasz tym gorzej ruszyć dalej. Trasy biegowe rewelacyjne, aczkolwiek wymagaj±ce. Suche, szerokie, mało kamieni nic tylko gnać do mety (no z tym gnaniem to mnie poniosło trochę) :0) Ostatni punkt odżywczy na Durbaszce, a tu niespodzianka, Arek z Kasi± mi kibicuj± i daj± dodatkowego „kopa” na końcówkę biegu, a potrzeba mi już tego, bo gor±c daje się we znaki więc motywacji nigdy za wiele ”kocham was Króliczki” (krzyczę). Durbaszka to jedyny punkt na którym skorzystałem z jedzenia (zawsze mam swoje ze sob±). Arbuz, tak arbuz i nic innego, dostałem ¶linotoku na jego widok zjadłem chyba z sze¶ć małych kawałków ( jakie to było dobre, nigdy mi tak arbuz nie smakował). Tę słodycz miałem w głowie przez ostatnich parę kilometrów podbiegów, gór, skał i zbiegów aż do mety. Meta to zawsze najlepsza nagroda po „dobrze wykonanej pracy”. Moja prywatna Foto Turystka Agnieszka czeka zawsze na mnie witaj±c mnie gor±cymi radosnymi okrzykami :0) A tuż za lini± mety zimny prysznic, medal i piwo (oj jak smakuje piwo po takim ¶cioraniu). Nie musiałem tym razem długo się zastanawiać co dalej z bieganiem po górach. Było fajnie więc za rok widzimy się znowu lecz już na Dzikim Groniu zapewne.

Paweł

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
malkon99
13:39
jarecky75
13:36
bartolini
13:26
Wojciech
12:18
zorza
12:15
Namor 13
12:10
Pawel63
11:56
luki8484
11:37
INVEST
10:58
arco75
10:44
orfeusz1
10:37
biegacz54
10:26
Stacewicz1
10:23
henry
09:12
jaro109
08:40
qbu¶
08:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |