2013-11-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegaj, a nie maszeruj, durniu! (czytano: 1037 razy)
Tytuł to moje krótkie przesłanie do faszystowskich półgłówków z tzw. Marszu Niepodległości. Lepiej byście chłopaki się wyluzowali i pobiegali z nami trochę. A teraz do rzeczy ;-)
Ja pobiegałem. W ostatnim starcie sezonu, który trwał prawie 13 miesięcy wybiegałem 20:58 na dystansie ponad 5300m. 3:55 min/km, lepiej o 10 sek/km niż rok temu. A jednak nie tak szybko jakbym chciał. W następnym roku - i jest to mój pierwszy cel, jaki sobie stawiam oficjalnie, chcę przebiec na tej samej trasie w czasie o 59 sek krótszym, a więc złamać 20 min. Realne? Jak najbardziej. Wczorajszy bieg trochę położyłem taktycznie - podpaliłem się na starcie i po 500m miałem średnią 3:12..., potem zwolniłem i wyszło 3:30 min/km. O wiele za szybko jak na mnie. Potem kilometr dochodziłem do siebie i na dwa kolejne udało mi się złapać dobry rytm. Na czwartym już czułem, że będzie ciężko, ale pociągnąłem jeszcze poniżej 4:00 min/km, jednak bardzo długa górka na 5-tym kilometrze pozbawiła mnie złudzeń - wyszło 4:20 min/km i ostatecznie średnia 3:55 min/km. Nieźle, ale stać mnie na szybsze bieganie.
Przybiegłem w czołówce - z obserwacji rodziny wynika, że zająłem miejsce w pierwszej 15stce.
I koniec. Przeleżałem pod kołdrą niepodległościowe popołudnie. Od dziś roztrenowanie. Brzuszki, może jeszcze dołożę plecy. Poranne spacery do przedszkola, czasem basen z synem. Do grudnia starczy. Kiedy zacznę? Sam nie wiem - albo 1 albo 8 grudnia. Wiele zależy od terminu biegu w Choszczówce... Kupiłem specjalne nakładki z kolcami na buty w Lidlu - zapowiada się piękna zima...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |