2012-10-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ostatni rok biegiem (czytano: 1383 razy)
Minął rok odkąd wznowiłem treningi biegowe. Minął w sierpniu i został okraszony kilkoma rekordami życiowymi. Jednak po trzydziestce osiągi mogą być lepsze. Najpierw rok temu poprawiłem życiówkę w półmaratonie na trasie Rowy-Ustka, potem na Nocnej Ściemie jeszcze ją wyśrubowałem, a potem był sezon ogórkowy. Zima jednak pozwoliła na regularne bieganie. W Biegu Zaślubin w Kołobrzegu zaniemogły mi nogi. Za namową Sławka zacząłem regularnie robić treningi siły biegowej - skipy, wieloskoki. Włożyłem moje bieganie w pewne ramy - mocny akcent, siła, długie wybieganie i zabawy na BBL.
4 razy w tygodniu robiłem trening. Na efekty nie czekałem długo. Bieg Wenedów w Koszalinie - rekord na dyszkę, Półmaraton Gochów w Bytowie - rekord w połówce, Nocny Bieg Świętojański - rekord na dyszkę, Półmaraton Słowiński - rekord w połówce. Rozhulałem się trochę, a do najważniejszego startu w sezonie zostało niewiele. Półmaraton w 1.34 pozwalał myśleć realnie o złamaniu 3.45 w maratonie. Ba! Nawet kazał o tym myśleć. Byłem podbudowany i podekscytowany. Nie mogłem się doczekać dnia 30 września 2012 roku...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |