Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [20]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
zziajany
Pamiętnik internetowy
trening spontaniczny


Urodzony: 1967-03-18
Miejsce zamieszkania: Inowrocław
16 / 17


2017-09-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
dla siebie (czytano: 816 razy)



"nie..., jak tak tylko dla siebie biegam". Ile razy już to słyszałem w odpowiedzi na propozycję startu w zawodach albo podjęcie jakiegoś wyzwania. Zawsze wywołuje to u mnie małą irytację, bo niby dla kogo ja biegam? Dla sąsiadki ? Chociaż to nie najlepszy przykład bo można sobie wyobrazić taką motywację.
To,że od czasu do czasu pobiegnę z numerem i mierzonym czasem, że liczy się dla mnie tempo i może nawet przywiązuję wagę do miejsca, to przecież tylko sposób na podkręcenie zabawy, ale cały czas tylko mojej zabawy. To, że stawiamy sobie cele i wyzwania nie znaczy, że ze sfery zabawy i rekreacji przechodzimy w sferę zgniłego komercyjnego wyczynu. No bo jakiemu wyczynowcowi imponuje to, że dyszkę robię jeszcze poniżej 50 min. Żadnemu, ale sam dla siebie jestem jeszcze pełen uznania.
Prawdziwego sportu zresztą nie można uprawiać dla kogoś innego. Wielkich sportowców też można podziwiać, wzorować się na nich, wręcz wielbić, ale tylko dlatego, że sa tacy jakimi są .To nie jest tak, że pojawił się ktoś kto spełnił nasze oczekiwania, podziwiamy tych którzy nam pokazali nowe możliwości i osiągnęli coś co wydawało się niosiągalne. Czy Emil Zatopek ćwiczył tak katorżniczo dla kogoś? Nie, dla siebie. Za to go podziwiamy jaki był, a nie za to że zrobił coś czego oczekiwali kibice. W 4. części Rockyego jest taka scena w czasie finałowej walki kiedy Iwan Drago wyrzuca z ringu funkcjonariusza przypominającego mu o obowiązku wobec partii i krzyczy " walczę dla siebie" i wtedy zaczyna się prawdziwa walka. W sporcie chodzi o spełnianie marzeń, ale własnych marzeń. Inni mogą się inspirować, zachwycać, szukać natchnienia do realizacji własnych celów, ale nie mogą wymagać.
Taka refleksja pojawiła się na kanwie niedawnej informacji o procesie jaki kibic wytoczył sportowcowi oskarżanemu o doping, właśnie za to, że go zawiódł jako kibica.
Moim zdaniem jest to niezrozumienie istoty sportu, sportowiec walczy dla siebie. Porażka czy upadek mojego idola może mnie boleć, wywoływać zawód, ale nie daje mi podstawy , do żadnych roszczeń. No bo z drugiej strony czy mogę mieć do kogoś pretensję, że moje bieganie nie robi na nim żadnego wrażenia? Nie, bo biegam dla siebie.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Januszz
10:47
Admin
10:40
Raffaello conti
10:39
przemek300
10:26
stanlej
10:02
gruszken
10:01
maratonczyk
09:59
zulek
09:31
Jerzy Janow
09:22
Wojciech
08:57
kuc
08:46
mariuszkurlej1968@gmail.c
08:43
ProjektMaratonEuropaplus
08:41
karhumek
08:36
zbychu1972
08:35
klewiusz
08:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |