2017-02-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| małe kłamstewka (czytano: 784 razy)
Człowiek bywa nieszczery wobec samego siebie. Doświadczam tego najczęściej właśnie zimą, kiedy pomimo niewątpliwych uroków tej pory roku, jakoś trudno o entuzjazm w ruszaniu na trening. Wracam z pracy, zimno jakieś szczególnie nieprzyjemne i przenikliwe. W domu kanapa i kawa przy telewizorze kusi, ale wyjść na trening trzeba. Jakoś już człowiek popadł w sidła własnej pasji, że kanapa jest wygodna, a kawa smakuje dopiero po treningu. Wyjść trzeba, no ale na krótko. Najwyżej dyszka i do domu. Kiedy już dobiegam do dyszki, to coś podświadomie mnie pcha w przeciwnym do domu kierunku. Jak skończę dychę daleko od domu, to jeszcze trzeba będzie wrócić i siłą rzeczy trening wyjdzie dłuższy. No to wracam przy domu mam 13 km. Skoro już tyle pobiegłem no to jeszcze jeden, wyjdzie 14. to może jutro nie wyjdę, bo to nie wiadomo co wypadnie. No jest czternaście, ale to przecież jeszcze kawałek i jakaś nie okrągła ta liczba. Z podbiegiem wychodzi 16, dobra już jutro nie muszę wyjść, a jeżeli już to tylko na dyszkę ....Takie małe sweet little lies.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Jarek42 (2017-02-02,20:35): Wczoraj przebiegłem 20 km, to dzisiaj nie pobiegłem. Trzeba się oszczędzać.
|