2009-09-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwsze kilometry po przerwie... (czytano: 350 razy)
Tak, tak – teraz czas na nadrabianie zaległości, których dokonałem na moim blogu. Inna sprawa, że jest kolejny powód aby dokonać kolejnego wpisu. Otóż po baaaardzo długim i męczącym dniu, udało mi się jeszcze wieczorem (dość późnym jak zwykle) zapodać sobie trochę ćwiczeń, które mają najpierw rozciągnąć a potem lekko wzmocnić pasmo piszczelowo-biodrowe (lub odwrotnie: biodrowo-piszczelowe ;) ). Po rozgrzewce (ok. 30-40 minut) zaś ruszyłem na bieganie. Dziś udało się z dziewczynami, więc miałem gwarancję, że nie będę biegł za szybko. Planowałem także pilnować się, aby nie wydłużać niepotrzebnie kroku (to też ma znaczenie podczas tej kontuzji). Zrobiliśmy prawie 4,5km – ból się nie pojawił – to już był dobry znak. Kusiło mnie wprawdzie aby pobiec do granicy bólu, ale uznałem, że to słaby pomysł i nie ma co tak kusić losu. I tak długo nie biegałem, więc trzeba na początek w ogóle wrócić do ruszania się i takie dystanse do 5km powinny mi wystarczyć na 2-3 tygodnie – tak aby nie przedobrzyć za szybko…
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |