2011-01-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| A co mi tam. (czytano: 1375 razy)
Też się pochwalę.W 2010 roku nie biegało mi się łatwo,przez cały czas myslałem tylko o złamaniu trzech godzin na dystansie maratonu,miałem dwie próby ,obie nieudane.Zarówno w Warszawie ,jak i w Dębnie,przeliczyłem się z siłami( a może ja po prostu nie potrafię biegać maratonów),fakt i było zimno,muszę dodać na swoje usprawiedliwienie.Pomimo to z roku minionego jestem jak najbardziej zadowolony,po pierwsze zdobyłem koronę maratonów polskich,poprawiłem zyciówkę na 10 km.,w biegu B. Psujka w moim rodzinnym mieście byłem drugi raz z rzędu najlepszym oleśniczaninem,no i jak się okazało wygrałem klubową rywalizację z cyklu Grand Prix.Zupełna niespodzianka,bo myślałem że co najwyżej mogę powalczyć o drugą lokatę. No czego jeszcze chcieć? Może więcej zdrowego rozsądku,przecież nie jestem już taki młody,żebym mógł góry przenosić.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Kedar Letre (2011-01-09,17:11): A"propos gór, to pamiętasz jeszcze naszą rozmowę dotyczącą Rzeźnika????!!!! mamusiajakubaijasia (2011-01-09,20:56): Dyziu, "nie jesteś już taki młody"?! A cóż Ty tu za bajania uprawiasz, hę? Jesteś młody, młodszy i tak ma być!! dyzio1t (2011-01-09,21:34): No dzięki Gaba za słowa otuchy,ale młodszy to już tylko duchem być mogę.Radku o rzeźniku oczywiście pamiętam. Hepatica (2011-01-10,09:59): O??? Dyzio lubi kokietować:))). Jestes młody i tak długo nim pozostaniesz dopóki nie zestarzeją się Twoje marzenia:))). Do jakiegoś ściganka młodziaku:))).
|