2010-09-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Błędy się mszczą. (czytano: 1473 razy)
Nie ma bata jak popełnisz jakieś błędy ,to i tak na długim dystansie zemszczą się okrutnie,jak nie od zaraz(wiem zaraz to taka duża zarazka),to po trzydziestym km.Tak było i tym razem ,w swojej naiwności sadziłem że tak jak w sobotnie popołudnie wyjdzie słoneczko i przypiecze,więc na 5km. warszawskiego maratoniku polałem się obficie wodą,powtórka na następnym przystanku z napojami .Słońce wyszło,ale wcześniej powiewało zimnym wiatrem ,nawet troszkę pokropiło (jak byłem na 26km.),no i tak mnie przewiało,tak zmroziło,że mięśnie miałem jakby lekko zesztywniałe.Do półmetka jeszcze było O.K.,,,,optymizm nawet myślałem -nie jest źle ,,,,ŚCIANKA PRZYSZŁA JAK ZWYKLE NIESPODZIEWANIE,,,no i zaczęła się walka o przetrwanie.Szczęściem losu ukończyłem kolejny w swoim życiu maraton ,jeszcze tylko Dębno w tym roku,i to będzie ostatnia próba złamania dla mnie magicznej bariery 3-ch godzin,na tym wymagającym dystansie.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Renia (2010-09-28,15:09): Uczymy się na błędach... A jak dziesiejsze samopoczucie? dyzio1t (2010-09-28,16:58): Bolą troszkę nóżki ,ale to przejdzie,gorzej że nie wiem co dalej?Drażni mnie ta cholerna bariera 3-ch godz.DY.
|