Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
150 / 151


2019-02-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wilki (czytano: 1005 razy)



Ponieważ tygodniowy kilometraż skończyliśmy w sobotę, to dzisiaj (niedziela), ze względu na piękną pogodę i uchwycenie odrobiny spokoju, wyrwaliśmy się na długi (10 km.) spacer.
Już przy zejściu z szosy na ścieżkę spotkaliśmy pana idącego w tym samym co my kierunku. W ręce miał małą lunetę. Zagadnąłem go i okazało się, że facet lubi sobie pooglądać dzikie zwierzaki.
Wspomniałem o niedawno zagryzionej przez psy kozicy górskiej, a facet na to: na pewno psy?
No właśnie. Kilka dni temu zobaczyłem podczas biegu tropy, w których łapa Norka (a nie jest mikrusem) zmieściłaby się trzy razy - nie były to ślady dzika ani jelenia. Może duży pies?
Jednak zaraz potem przeczytałem, że w sąsiedniej wsi została zagryziona sarna, a nieco później pisali w wielu gazetach o waderze, która wraz z małymi zagryzła w innej miejscowości, nie tak bardzo oddalonej od mojej, 17 danieli. Czyli wilki powróciły w nasze strony. To dobrze, byleby tylko ludzie nie zdurnieli, ale już odbywają się narady o sposobie uświadamiania ludności.
Facet powiedział, że ma pecha, bo ciągle napotyka dziki. Ja mu na to, że też w zeszłym roku spotkałem stado tych zwierzaków. Pan skręcił w pole (choć mówił, że zwierzaki już pewnie poszły w góry) a ja z Norkiem ruszyłem prosto, pod górę. Norek ciągle się oglądał a ja go upominałem, gdy nagle przed nami (kilkadziesiąt metrów) wyrosły dwie sarny. Stały i patrzyły na nas, a gość ich szukał kilkaset metrów z tyłu.
W połowie góry ujrzeliśmy łanię, która nie czekała na nas, ale dzięki której Norek mnie trochę podciągnął po stoku. Dalej było jak na torach zjazdowych ze skoczni, dlatego trochę zjeżdżałem, za co Norek oberwał burę, bo miał już nie ciągnąć.
Po chwili, poniżej nas, zobaczyliśmy stado dzików. Powoli się przemieszczały ale gdy zobaczyły nas, to stanęły i czekały. Norek był cichutko a ja cyknąłem kilka zdjęć (niewiele wyszło, bo z telefonu) i dziki rozbiegły się w dwie strony, cztery w prawo i przynajmniej sześć w lewo. A my mieliśmy iść w ich stronę. I poszliśmy ale po zwierzakach zostało tylko wspomnienie.
Dwa kilometry od domu wyszliśmy zza drzew i ujrzeliśmy stado saren, które też się wychyliły ale kilkaset metrów od nas. Jednak Norek je dostrzegł ale linka (i mój kręgosłup) go przytrzymała.
Cieszę się z tych wilków. Wszak moja miejscowość, to Wilkanów (kiedyś Wolfelsdorf) a sąsiednie Międzygórze miało niegdyś nazwę Wolfelsgrund.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2019-02-18,08:29): dobrze, że mojego wilka mam oswojonego :) Niemniej na Twoim miejscu trochę bym się bał :)
Hung (2019-02-18,11:26): Mam sąsiadkę podobną do Sarsy, która zawsze obszczekuje Norka, ale w lesie, to rzeczywiście może być trudno rozpoznać.







 Ostatnio zalogowani
gpnowak
22:41
Januszz
22:23
andreas07
22:21
Natalia_2709
22:18
ula_s
22:04
marczy
22:02
Andrea
21:52
LiBart
21:41
Mikesz
21:36
camillo88kg
21:33
maciej cieciuch
21:31
alex
21:22
Henryk W.
21:20
homepg
21:09
pawko90
21:08
uro69
21:00
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |