2015-09-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| VIII Bieg Koguta (czytano: 1214 razy)
![](sylwetki/opusta_d.gif)
7-y kilometr. Tempo w rodzaju 300% normy. Doganiam grupę kilku zawodników. Silny wiatr prosto w twarz. Dwie opcje. Schować się za nimi, przeczekać i próbować przyspieszyć gdy wbiegniemy między bloki albo wziąć wszystko na siebie, cały wiatr, wyprzedzić i odstawić. Ryzykowne. Ale moc jest a wizja nowej życiówki kusząca. Więc jak? Chcesz się poprawić tylko o kilka sekund? Nieee... to już przerobiłem. Nie ma to tamto. Wóz albo przewóz. Cisnę. Grupa rozerwana w drobny mak. Dwóch ciśnie ze mną, reszta zostaje w tyle. Decyzja podjęta w ułamku sekundy. Wygrywam ponad 2 minuty lepszą życiówkę. Jestem spokojniejszy. A jeszcze wczoraj pisałem Sławkowi tak:
"Hej hej! Do zobaczenia. Ja tam nie wiem ale odczuwam spory stres przedmaratoński i zupełnie nie wiem jak to jutro będzie. W każdym bądź razie planowo ostatni bieg tempowy przed maratonem <4"30/km. Będzie wiało ponad 7m/s, od zachodu więc pierwsza część powinna pójść gładko. Ale czy starczy sił na ostatnich 4-ech km aby utrzymać założenia? Będzie ciężko. Ale jak siądziesz mi na ogonie to może się uda. Btw nikt nie powiedział,że na maratonie nie będzie wiało. A może da się za kimś schować? I nie brać na siebie całego wiatru? Do jutra! Pzdr!"
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy Dodaj komentarz do wpisu |