2013-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| weekend u Bziuma...jak Ukraińcy;P (czytano: 1542 razy)

Pi±tek wieczór...wsiadam do super mega nowoczesnego poci±gu TLK na linii Gdynia-Katowice.
Po zaledwie 10h jazdy wysiadam w Katowicach. Już czeka na mnie z jak zawsze zajaran± gęb± mój stary przyjaciel Bzium:-)
Plan napięty. Szybko do domku, ¶niadanko, kawka, małe zakupy i jazda do Lublińca na "Bieg po Choinkę".
Trochę że¶my się zamotali i nie mogli¶my znaleĽć miejsca startu ale byli¶my całe...15minut przed startem.
Oczywi¶cie ja w planie miałem tylko lekko się poruszać, nic więcej, bo ¶wieży to ja na pewno nie byłem. Szybki bieg do biura zawodów żeby się zapisać...zostało całe 5 minut na rozgrzewkę, więc zrobili¶my z 300-500m truchtu, jednego rytma i ustawili¶my się na starcie. Daro do mnie, że choinkę można wygrać i im szybciej zawodnik na mecie tym oczywi¶cie większe szanse, że wybierzesz najładniejsz±...raz się żyje pomy¶lałem...poleciałem...
Trasa w lesie ale dokładnie wymierzona (nowa trasa zaj±ca w Lublińcu - do szybkich treningów). Pierwsze 2km oznaczone co 100m póĽniej co 500m. My biegli¶my 8km...4km w jedn± stronę i powrót.
START
Ruszamy...poza Darkiem i Błazińskim nikogo nie znałem i szczerze miałem nadzieję, że nie będę musiał za bardzo żyłować żeby być w czubie...a tu ludzie jak koty ruszyli. Patrzę na Darka, on na mnie i my¶lę/limy o kur.. co ja tu robię. Ale co tam jak głowę ustawiłem na ¶ciganie to nie zamierzałem odpu¶cić już na starcie i lecę nieco za nimi.
100m - na stoperze 16-17 (eee pewnie linia startu była za blisko)...200m - 35 (zwolnij bo Galloweyem będziesz kończył), 500m - 1.35 pięknie...1km w 3.13 a ja na jakiej¶ może 10-12 pozycji. Kurde co jest? Dobra zwalniamy...spokojnie...mówi się trudno, s± lepsi. Biegamy swoje. 2km - 6.40 i jestem 5. Biegnie mi się mega luĽno. 3km - 10.08 i już biegnę z Darkiem na 2-3 pozycji:-) 4km w 3.35 i naglę kto¶ zgasił ¶wiatło...tętno w miarę spoko bo ok 180-182 a nogi nie chc±. Zwalniamy do 3.40/km. Dochodzi nas jaki¶ zawodnik. Staramy się (w sensie Bzium bo ja już na oparach ci±gn±łem) go jako¶ taktycznie zmęczyć ale jest za mocny i ci±gle klei nas...potem sam atakuje...trzymamy...drugi raz i ja zostaje a Darek zaczyna się z nim bawić, to zwalnia to przyspiesza i w końcu z łatwo¶ci± dokłada mu chyba z 8 sek i to na jednej przebieżce z 400m do mety...jest mocny a nic nie robi...szacunek.
Mi kryzys min±ł na 7km ale już nie miałem szans na 3msc także nie chciałem żyłować. Zrobiłem lekkiego rytma na 500m do mety bo kto¶ zacz±ł mnie dochodzić a ambicja nie pozwalała mi na to żeby dać się wyprzedzić:-)
Cało¶ć wyszła po 3.33km. Byłem mega zadowolony bo wyszło przyzwoicie...Wybrali¶my superowe choinki i wrócili¶my do Bytomia, żeby się nieco podładować, bo następnego dnia w planie start na 10km w cyklu GP Tychów (Tych?)...
W podróży powrotnej zastanawiali¶my się jakich koksów użyć żeby się zregenerować do kolejnego startu...bo krótkiej naradzie postawili¶my bez wahania na powiększony zestaw z McDonaldsa i kratę piwa na wieczór...Oczywi¶cie koks działa tylko jak zastosujesz pełn± dawkę a nie tylko czę¶ć...nie mogli¶my sobie pozwolić na amatorszczyznę;-)
Było grubo:-D
Autor zablokował możliwo¶ć komentowania swojego Bloga snipster (2013-12-28,18:49): hehe, trochę się u¶miałem ;) no i zluzowałe¶ mnie tym swoim "3:30 na luzie" ;)
|