2012-02-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Niezwykłe, bo zwykłe - spotkanie z twórcą Nordic Walking - Marko Kantaneva (czytano: 1673 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://nordicwalkingmk.blox.pl/2012/02/Spotkanie-z-Marko-Kantaneva-seminarium.html
Wydarzenie NW roku ? Trudno wyrokować, bo to dopiero luty i wiele miesięcy, i wydarzeń przed nami.
Ale niezaprzeczalnie, było to wydarzenie oczekiwane przez wielu entuzjastów Nordic walking w Polsce. W zasadzie wydarzenie to jeszcze trwa, ale większość z nas miała jedyną możliwość spotkania z Marko Kantaneva w sobotę 11.02.2012. Nie mogło mnie tam oczywiście zabraknąć. Około 300 osób zapisanych przez internet, a ilu nas powitało Marko na sali Pomorskiego Parku Naukowo Technologicznego. Pewnie organizatorzy spotkania mają dokładne dane, ile osób na liście potwierdziło przybycie. Pojemność sali i dostawiane krzesła świadczą, że to był właśnie prawdopodobny poziom frekwencji. A więc, zainteresowanie podobne do tego, gdy trzy lata temu zorganizowano I Mistrzostwa Polski w Nordic Walking w Gnieźnie.
Do Gdyni pojechałem razem z ekipą MarszuPoZdrowie: Heleną Brzozowską i Marcinem Szulcem oraz z Jankiem Helakiem. Wyruszyliśmy długo przed świtem, przy 20 stopniowym mrozie. Tu wspomnę tylko, że niesamowici z nas muszą być twardziele, szczegółów nie będę zdradzał, ale z pewnością determinacja, z którą dążyliśmy do osiągnięcia celu (Gdyni), wynagrodzona została uczestnictwem w niezwykłym wydarzeniu i to w „pierwszych rzędach” .
Krótko po 9-tej dotarliśmy na miejsce. Przy wejściu na salę wita nas Zosia i Romek Bednarek, którzy dotarli tu przed nami oraz Krzysztof i Alicja z portalu chodzezkijami.pl. Patrząc na miasta, z których przyjechali uczestnicy spotkania, to oprócz szeroko rozumianych „miejscowych”, Poznań był chyba ekipą najmocniejszą. 6 osób bardzo zaangażowanych w NW, w tym 5 instruktorów i jeden entuzjasta, który zapisał się udziałem we wszystkich zawodach ostatniej edycji Pucharu Polski.
Tuż po 10-tej na salę wchodzi Marko witany oklaskami uczestników. Błysk fleszy, powitanie przez Krzysztofa Walczaka – inicjatora i organizatora wydarzenia, i zaczyna się niezwykłe spotkanie. Właściwie można by zapytać, czego nowego możemy się dowiedzieć od Marko, czego by nie powiedziano i nie napisano o Nordic Walking. Faktycznie od napisania przez Marko kilkustronicowej instrukcji oraz zrobieniu wielu badań i publikacji na całym świecie przez wielu innych entuzjastów NW, główna zasada pozostała bez zmian. Nordic walking jest najbardziej naturalną aktywnością fizyczną przynoszącą tylko i wyłącznie korzyści osobom, które ją uprawiają.
Także ja piszący te zdania przekonałem się o tym bardzo szybko, praktycznie od pierwszego ujęcia kijów w dłonie. I niemal po trzech latach uprawiania NW jestem tak samo zakochany w NW, jak w pierwszych bardzo spontanicznych miesiącach naszej znajomości. Także Marko jest osobą bardzo spontaniczną i do tego bardzo dowcipną. Jego prezentacje będą budzić salwy śmiechu na sali. Widać, że Nordic Walking to dla niego sposób życia i do tego próbuje przekonać nas, dla których przecież (w większości) to także sposób życia. „Kiedy zacząłeś uprawiać Nordic Walking ?” - pyta Marko. Odpowiedzi oczywiście różne. A Marko twierdzi, że wszyscy rozpoczęliśmy swoją przygodę z NW w wieku ... 6 miesięcy. Demonstruje to nam raczkując na podłodze. Faktycznie – naprzemienna praca rąk i nóg, zawsze podparcie na co najmniej dwóch podporach i przemieszczanie się do przodu, to opis pasujący do Nordic walking jak ulał. Do tego uprawiał to (raczkowanie) każdy, tak jak każdy może uprawiać Nordic walking. Jaki najbardziej skostniały organ ma człowiek ? Mózg. Walnij się w głowę i zadbaj o zdrowie. Jak ? Uprawiając Nordic Walking. Trudne ? Tak, po latach siedzenia za biurkiem i na kanapie, na pewno. A dzieci robią to intuicyjnie. Nie potrzebują trenera, instruktora, spróbuj i ty póki jeszcze możesz to skostnienie wyrzucić bez bólu. Mało ? To Cię nie przekonuje ? Jeszcze nie bierzesz kijów i nie pędzisz by spróbować. Brakuje czasu ? Popatrz, by uprawiać inne formy aktywności: aerobik, siłownia, basen itp. musisz się ubrać, dojechać na salę, przebrać, wykonać ćwiczenie, wziąć prysznic, ubrać się, wrócić do domu. Minimum 2 godziny, a jeśli postoisz w korku ... A Nordic walking ? Bierzesz kije, otwierasz drzwi i... uprawiasz Nordic walking. Brakuje motywacji ? Spacerując, czy biegając uruchamiasz około 60% mięśni. Pomagając sobie kijami dokładasz jeszcze 40 %. Czyli praktycznie jeśli podczas uprawiania NW uśmiechasz się, to angażujesz 100 % mięśni. Oczywiście zaraz dowiem się, że tylko 90%. Ale faktycznie to jakie to już ma znaczenie. Marko mówi, że tak naprawdę to jest 93%, ale niewątpliwie jest to już pomijalna różnica, a liczba 100% działa jednak bardziej motywująco.
Jaka jest właściwa dla nas długość kija z którą osiągniemy najwięcej korzyści. „Każda” odpowiada Marko, „jeżeli kije nie są za krótkie”. Marko pokazuje, że przy dłuższych kijach wystarczy wbić grot bardziej z tyłu i już. Osobiście byłbym tu jednak ostrożny. Z własnego doświadczenia wiem, że o ile przeskok z długości odpowiadającej współczynnikowi 0,66 na 0,68, przy systematycznych ćwiczeniach, jest bezproblemowy to jednak przeskok na współczynnik 0,7 i wyższy już taki prosty nie jest. Wziąłbym tu jednak pod uwagę, że Marko jest niezwykle wysportowany i przeciętny Nordic walker pewnie takiego poziomu umiejętności nie osiągnie. Tymczasem Marko pokazuje, że właśnie współczynnik 0,7 ( w domyśle także większy) jest najwłaściwszy. Być może wynika to z tego, że powinniśmy jednak dążyć do doskonałości. Jak wiadomo ćwiczenie czyni mistrza i systematyczne uprawianie Nordic walking powoduje, że nasza sprawność jest wciąż coraz większa i większa, o czym niezbicie przekonuję się każdego kolejnego dnia uprawiając systematycznie Nordic walking. Czy wiecie, z kijami jakiej długości chodzi Marko ? Tę tajemnicę Marko zdradził Marcinowi podczas rajdu - 145 cm. Tak , w Polsce chyba nie kupi się kijów o takiej długości. Przeliczcie jakiego wzrostu „jest” Marko według współczynnika 0,68. Nie, on nie jest tak wysoki, zapewniam Was. I jeszcze jedna ciekawostka. Na kijach Marko nie ma oznaczonych długości kija tylko... wzrost dla którego dana długość jest dobra. Proste nie ? Nie rozstrzygnę czy to dobre, ale proste na pewno.
Dwie bardzo ciekawe godziny skończyły się jak mrugnięcie okiem. Na zakończenie Marko otrzymał medal, nie pamiętam jego nazwy ale sens jego jest taki, że „dla osób zasłużonych dla gdyńskiego sportu”.
Patrząc na ilość uczestników z Gdyni, których przyciągnęło to spotkanie to na pewno, inna sprawa, że dla nich było blisko, więc dziwić się trudno.
A i jeszcze jedno. Nie wszystko co tu napisałem jest dokładnym powtórzeniem słów Marko, ale mam nadzieję, że właściwie oddałem sens jego przesłania. Uprawiając Original Nordic Walking możemy być tylko zdrowsi. Teraz jeszcze Marko podpisuje plakaty, robimy sobie z nim zdjęcia i myślimy już o rajdzie, który ma być o 14-tej.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |