2019-11-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Purpose. (czytano: 847 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=cPAbx5kgCJo
Tak bywa.
Jakoś ogarniasz nową rzeczywistość. Próbujesz wrócić na jakieś tory, ale masz świadomość, że nic dwa razy się nie zdarza, ty też już jesteś inna/inny... Więc nie wracasz na te stare tory, kładziesz nowe.
Powoli, jak ślimak ze skorupki....
I jak już jesteś na etapie wystawiania różków, wszystko bierze w łeb.
I wiesz już, że nie będzie niedzielnych jazd konnych. Nie zamówisz sobie pędzelków do blendowania i nie zaczniesz się wreszcie malować. Nie kupisz nowych butów do biegania, a kartką z rozpisanymi trasami do końca małej srebrnej GOTu możesz sobie co najwyżej podetrzeć dupę.
Nagle zyskujesz zdolność wypatrywania dosłownie wszędzie ubranek w rozmiarze 98-104cm, masz obcykanych logopedów i poradnie psychologiczno-pedagogiczne. I ciągle się ścinasz z tępą cipą a tej wkurwionej bezsilności nie utopiłbyś nawet na Katorżniku, nie odpuściłaby nawet na mecie Rzeźnika, nie utuliłaby jej nawet złamana 3 na maratonie.
Moje życie wywróciło się do góry nogami w sumie 2 miesiące temu, a momentami mam wrażenie, że to już z 2 lata jak nic, tylko nie pamiętam gdzie byliśmy na wakacjach...
Zresztą, teraz i tak bym nie biegała, źle zaczynać na zimnym powietrzu, bez zahartowania. Skończyłoby się bezgłosem.
Ciągle kurczowo trzymam nieswoje dłonie. Położyłam na nich swoje w geście zaufania. A boję się tak bardzo, że wbijam w nie paznokcie.
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga |