2013-06-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| II Półmaraton Skierniewicki (czytano: 1807 razy)
Czwórką Szakali wybraliśmy się w sobotni poranek super sprawnym Fordem Fusionem do pobliskich Skierniewic (ok, nie będę się rozwodził nad stanem technicznym tego pojazdu :P). Po sprawnym odebraniu pakietu startowego (bawełniana dużo za duża koszulka, mimo że wyraźnie słyszałem jak dziewczę od zapisów woła do dziewczęcia koszulkowego "daj eMkę"..., izotonik, wafelek, woda mineralna i piwo - chyba tylko w Skierkach wrzucają do siaty browara, niech im będzie :)), przypięciu czipa do sznurówek i numeru startowego na pierś ruszyliśmy na rozgrzewkę wzdłuż brzegu zalewu. Trasa składała się z pięciu pętli (jednej krótkiej i czterech pełnych wokół zalewu po szutrowych alejkach). Co 5km stały wbite tabliczki, nie sposób przegapić. Z drobnym poślizgiem ruszyliśmy w blisko 300osób. Specjalnie nie było chętnych do dyktowania tempa, na czym skorzystał z ochotą Szakal Andrzej liderując gdzieś do 4km. Naprawdę czołówka musiała się sporo hamować, bo 3:40/km dupy nie urywa. Dopiero za 5km. Krzysiek Pietrzyk z Koluszek dał sygnał do ucieczki i pociągnął od razu ze sobą 4osoby. Popatrzyłem na zegarek i wolałem jednak biec swoje. Do uciekającej piątki wkrótce doskoczył jeden odważny, a ja utrzymywałem na 8m. dystans ok 50m do poprzedzającego mnie biegacza. Byłem w ciężkim szoku gdy za 11km minął mnie ... Szakal Andrzej (dotychczasowe PB 1:21). Minął i wyraźnie podłechtany tym faktem przyspieszył. Jeszcze przed 12km wchłonęliśmy jednego gościa i tak właściwie czekałem kiedy Andrzej osłabnie - no nie ma bata, nie dowiezie tego na takich prędkościach. Ale gdy po kolejnych 7km jego przewaga wynosiła 50m zacząłem się czuć niepewnie. Biegłem jednak swoje, co zaowocowało dojściem kolegi na moście (500m do mety). Po 200m zacząłem finisz i Andrzej po szaleńczej ucieczce nie był już w stanie nawiązać walki (stracił 10s). Ale zrobił życiówkę prawie o 3minuty na nieasfaltowej trasie!!!
1:18:14 [3:42/km]
miejsce 7 Open
miejsce 4 kat. M-30
(GPS zmierzył mi 21,37km)
Wygrał Rafał Czarnecki łamiąc jako jedyny 1:13. Najszybszą kobietą okazała się królowa Szakali Monika Kaczmarek, która dobiegła poniżej 1:30. Po dekoracji w kategoriach wiekowych i losowaniu nagrody rzeczowej (rower MTB) oraz pięciu nagród ... finansowych, miał miejsce dość nieprzyjemny incydent, gdzie dokonano uhonorowania zwycięzcy całego półmaratonu, ale jedynie wśród mężczyzn. I jakoś truskawki z pakietu metowego straciły wówczas swą słodycz. Do minusów biegu dodałbym jeszcze problemy z wydawaniem wody na punkcie żywieniowym. Mimo że nie biegłem przecież w ścisku, to na początku 3.pętli mimo wyciągniętej ręki i nawoływań o wodę nie udało mi się jej otrzymać, a na 4.pętli gdy już umierałem z suchości w gardle i znowu nie doczekałem się wody, zatrzymałem się wkurzony na końcu stołów na kilka sekund i chwyciłem obrzydliwie słodki nierozwodniony ulepek czegoś izopodobnego.
Czerwiec zamknę jutrzejszym 15km rozbieganiem z przyzwoitym kilometrażem 556. Warto nadmienić że dzisiejszy start był biegany z mocnego treningu (3akcenty w tyg startowym). Mięśniowo wytrzymałem, gorzej było z wydolnością. Jest mały niedosyt, zakładałem czas lepszy o około minutę.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Sylw3g (2013-06-29,23:30): Gratki :P Było blisko do zapunktowania w kat wiekowej. Biorąc pod uwagę, że to dopiero 2ga edycja, to chyba dość mocna stawka była. maurice (2013-06-30,07:44): do podium w kategorii zabrakło aż 3,5minuty - to bardzo dużo
|