2022-12-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| W walce z rakiem (czytano: 1670 razy)
Kiedy w maju tego roku zacząłem się mierzyć z informacją, że mam raka, nie przypuszczałem, że będzie aż tak źle. Kiedy z tygodnia na tydzień było gorzej, kiedy białaczka niszczyła mi cały organizm, kiedy schudłem ponad 10 kg, pomyślałem sobie, że nie dam się, że powalczę. Przecież walka z sobą była wpisana w moją pasję biegania. Ileż to „ścian” przeżyłem na trasach maratońskich czy trathlonowych z których „wybiegałem” do pełni szczęścia.
I tak tezę, że rak to nie wyrok śmierci, zacząłem przekuwać w wyzwanie do walki. Wiara, że kiedyś jeszcze wrócę na trasy biegowe dodawała mi sił. Konieczna w tym wszystkim była praca głową, która jest na równi ważna jak leki, które mają mnie „wyprowadzić” na prostą.
Żeby nie było; jeszcze mam daleką drogę do remisji, ale wykorzystując „okienko pogodowe”, czyli lepsze samopoczucie, chciałem zawalczyć głównie o moją głowę, która jest najważniejsza w tej chorobie. Dlatego wystartowałem w minioną sobotę w City Trail w Poznaniu na 5 km. Do końca się wahałem, ale Agnieszka, moja znajoma razem z siostrą Dominiką mnie zdopingowały do tego, aby wystartować. Nadmienię, że one nigdy nie brały udziału w żadnych zawodach i był to ich pierwszy, pierwszy występ :)
W zasadzie dzięki nim udało się. Pobiegłem, powalczyłem i na końcu byłem szczęśliwy na mecie z czasem 27:37. W tym jakże ważnym dla mnie momencie nie zabrakło również mojego Alchemika, Henia, który nie mógł wystartować, ale towarzyszył mi na trasie, jak również na starcie i na mecie. Los jednak potrafi być nieprzewidywalny; Mistrz i Weteran tras wspierał i podtrzymywał na duchu dużo młodszego ucznia.
W tym wszystkim kryje się piękno naszego amatorskiego sportu, piękno przyjaźni, które zawiązują się, kiedy ludzi łączy jakaś pasja.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, które tak obficie na mnie wylało się po ostatnim moim blogu w lipcu, po którym startowałem do „maratonu o życie”. Jeszcze go nie ukończyłem, ale biegnę dalej, ku wyznaczonej mecie z nadzieją na piękny finisz :)
- na zdjęciu, po biegu z Agnieszką, Dominiką i Heniem :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Jarek42 (2022-12-22,14:14): Trzymaj się. Dopóki biegasz to żyjesz. mariusz67 (2023-01-05,14:41): Paweł dasz radę trzymam kciuku dużo zdrowia Tobie życzę. paulo (2023-01-06,09:27): Dziękuję 🤗 aspirka (2023-01-10,15:16): Paweł, cieszę się, że masz takie pozytywne podejście do choroby, że nie zamknąłeś się w domu i korzystasz z okazji by robić to co kochasz. Życzę Ci niezmiennie powrotu do zdrowia! paulo (2023-01-11,09:24): Agatko, dziękuję za wsparcie. To jest najpiękniejsza cześć we wspólnych naszych pasjach Wygrałem bitwę, ale jutro ruszam na wojnę. Zaczynam chemioterapię. Trzymaj mocno kciuki. Henryk W. (2023-03-02,21:58): Pozdrawiam, trzymaj się Kolego. paulo (2023-03-24,14:39): Dzięki Heniu :) Walczę o lepsze jutro, ale nie jest łatwo.
|