Cross Tadka w szybkim tempie dołącza do czołowych naszych maratonów. Wyobraźcie sobie, że u Tadka pojawił się chipowy pomiar czasu. Już sędziowie nie musieli odhaczać przebiegniętych okrążeń. Robiła to za nich aparatura. Po przebiegnięciu 31 okrążeń każdy dostawał od obsługi informację, o rozpoczęciu ostatniego, finiszowego okrążenia. Cross Tadka jest niepowtarzalny z innych powodów. Jest to idealny bieg dla początkujących i tych, którym z powodu wieku nie dane jest zmierzyć się dystansem maratońskim, jak to dzieje się w innych miastach. Tu bez względu czy zawodnik ma naście czy dziesiąt lat, przebiegnie cały maraton, czy dwa okrążenia, każdy dostaje medal. W tym roku bardzo ładny z nazwiskami i czasami ub. zwycięzców oraz podobizną tak ub. jak i tegorocznego zwycięzcy K. Bartkiewicza . Jaka to zachęta dla początkujących przekonałem się na swoim przykładzie. Mam 16 ? letniego bratanka, który próbował już kilku dyscyplin sportowych , zaczynając od karate przez siatkówkę, grę w tenisa, a ostatnio pociąga go bieganie. Zarówno jemu jak i bratu zaproponowałem wyjazd do Torunia.
W dniu biegu po godz. 7:30 wysadziłem obydwu wystraszonych przyszłych maratończyków przed szkołą, w której odbywały się zapisy. Już w drodze do Torunia, stres związany z debiutem w tak poważnej imprezie biegowej, powodował u nich bóle różnych części ciała. Na szczęście nie na próżno na debiut wybrałem im Toruń. Wystarczyło przedstawić Tadkowi, Kamusowi, Stawskiemu i innym zarówno miejscowym jak i przyjezdnym kolegom, wystraszonych nowicjuszy, poprosić o ciepłe przyjęcie i już dalej nie musiałem się martwić o ich los. Każdy miał dla nich tak potrzebne w tym momencie ciepłe słowo, że całe napięcie związane ze startem ustąpiło. Co więcej nasz Admin oczywiście nie omieszkał zrobić, początkującym kilku fotek, co ich też mile połaskotało. Nie znamy jeszcze wyników. Brat Marek G. nie trenujący prawie wcale zaliczył, finiszując pieszo pół maraton, natomiast młodzian Kamil Gruszczyński wyliczył, że przebiegł 30 km. Zobaczymy w wynikach.
Trzeba było widzieć ich reakcję po zawieszeniu im medali, i ich miny , gdy podczas pałaszowania ciepłej kiełbasy ktoś zapytał, jak tam poszło naszym debiutantom? Zdaje mi się, że obaj połknęli bakcyla i w drodze powrotnej zadeklarowali trenowanie. Chyba pojadą do Lublińca na Nóż Komandosa. A więc proszę Kosę, Prezesa, Rosińskiego o równie ciepłe ich potraktowanie . Wpisowe dwa uśmiechy obiecują uiścić. Debiutantów było wielu.
Były też cztery dziewczynki z jakiejś szkoły sportowej z pod Bydgoszczy. Jedna miała piękne czarne, gęste włosy, z długimi warkoczami. Dublując panny na okrążeniach drażniliśmy je z Kamusem , że to peruka. Chichotały i godziły poddać oględzinom sędziego, że to prawdziwe włosy. Czyżby Cross- Maraton Tadka miał być kuźnią talentów ? Widziałem też dwóch biegaczy, to jest dziadka z wnuczkiem. Początkowo starszy Pan dotrzymywał kroku dziesięciolatkowi. Potem wnuczek dał chyba dziadkowi w kość, chociaż nie jestem pewien, czy wytrwale w końcówce maszerujący i zaliczający okrążenia starszy Pan nie zaliczył więcej kółek od wnuka. Dziękujemy Pani Basi i obsłudze 32 punktów odżywczych za picie, banany i ciastka, Tadkowi za piwko po biegu i losowane nagrody. A żonie Tadzia za kiełbasy, musztardy, keczapy itp.
Słowa uznania dla Panów obsługujących aparaturę chipową i przyjmowanie do swojego samochodu depozytów w postaci aparatów filmowych, kluczyków samochodowych i innych naszych maneli. A mały Spychalski junior, jak mnie będziesz w przyszłym roku drażnił tak jak w tym ( biegł w koszulce Rinaldo, stawał i uciekał przede mną) to się z Tobą policzę, a sędziom zgłoszę o przyznanie Tobie żółtej kartki. Na koniec muszę się pochwalić, że w kat. 50 - 59 lat załapałem się na pudło. Kat. wygrał
Stawski przed Musiałowskim, ale mój pucharek jest ładniejszy od ich statuetek, co przyznali obaj wymienieni, a co skomentowałem - wy miejscowi z Torunia , a ja gość z zewnątrz.
Tadeusz oby wszyscy debiutanci z Twojego Crossu zasilili na stałe szeregi biegaczy. Do następnego spotkania w Toruniu.
|