2008-08-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Stare Jak Nowe...bez klimy i wspomagania kierownicy po Warszawie... (czytano: 1802 razy)
...8.00 pobudka, poszukiewanie mapy, nerwowe przygotowania do wyjscia, krótki przegląd samochodu i starttt...tym razem jeszcze z garażu ale za kilka chwil z lini startowej na 1 rajdzie samochodów zabytkowych "Stare Jak Nowe".
...9.35 parkujemy blisko dziedzińca Urzedu Dzielnicy Bemowo gdzie jest start rajdu i znajduje się biuro rajdu w którym się rejestrujemy i "wyłapujemy" numer 33...dzięki dla załogi która nam go sprezentowała i szkoda że ze wzgledu na awarię "bolidu" nie wystartowała w trasę!
...9.55 "strzelamy" fotki wszystkiego starego na 2 i 4 kołach kierując się do naszego wozu, rozmyslając jednoczesnie nad taktyką walki na trasie rajdu oraz na próbach zręcznościowych! Pilot przeglada uważnie
"itinerer",ja porównuję ze skrzyżowaniami w oddali...jest
dobrze...pierwsze 3 kilometry mamy obcykane...trasa na kierunku przedszkola pilota!
...10.33 start...zgodnie z regulaminem o 10.00 poczatek zmagan na trasie dla całego przedsiewzięcia...numer 33 oznacza że w 33 minucie od początku rajdu ruszamy na pierwszą próbę sprawnościowa! Ale jak to bywa
w życiu i przy pierwszej edycji "czegoś", mały poslizg czyli "studenckie" 15 minut się przyda!
...11.10 po raz trzeci start...tyle że tym raem już na trasę! Szybkie zaliczenie pierwszej próby sprawnościowej z balonem polegajacej na takim podjechaniu do parasola, po zakretach i wygibasach między pachołkami, aby balonik napełniony helem po "wysłaniu" go przez okno kierowcy dotarł pod parasol...i nigdzie dalej! Po wpisaniu w karcie drogowej wyniku kulamy się na drugą próbe tzw. test łosia...ale najpierw zniknęła gdzieś obsługa i przejechaliśmy go prosto na trzeźwo, a nastepnie po powrocie na wstecznym i dokładnych tłumaczeniach obsługi zasad próby przejechaliśmy ją otrzymując w kartę wpis czasu i hasła "taryfa"...tzn.:
opis próby przez orga na starcie był kiepski...a moze inaczej...słaby!...
...11.25 kierujemy się przed siebie porównują przejechane kilometry na liczniku, napotkane znaki i skrzyżowania z "intajnerem". Ciężko to przychodzi...i to nie ze względu na nasze braki w wiedzy odnośnie zarysu
terenu czy znaków na kartce tylko jakoś tak się nie składało w jedna całość to co było w kratkach na kartce...za dużo kilometrów, za mało znaków ;) . Trochę na czuja (wszak to Bemowo), trochę z mapą, trochę ze
wskazówkami orgów jedziemy zwiedzajac okolice Bemowa, Bielan i Żoliborza (prawie jak w piosence Muńka...)
...12.44 docieramy na zaplecze Wyższej Szkoły Pożarnictwa gdzie odbywa sie próba sprawnościowa nr 3...niezłe kręcenie po asfalcie! Start w bramce, jazde między pachołkami i wykręcenie 4 bączków między pachołkami....nie zapomnieliśmy o kierunkowskazie! Czas naszego przejazdu 22 sekundy...tak mi się zdaje patrząc na zapis karty drogowej!
Następne delikatnie przepchanie się między oczekującymi na swoją kolej, na lewo straż, na prawo tramwaj a dołem trasa szybkiego ruchu i już
kierujemy sie na Izabelin! Mała zmyłka orgów...zero kilometrówki do sytuacji na drodze czyli auta jechały...jechały i czegoś w oddali szukały a skrzyżowanie "Y" było zaraz na stacją paliw!
...13.20 meldujemy się na następnej próbie...to już 4 próba sprawdzenia naszych umiejętności na której..no właśnie kto szybciej zmieni koło! Rękawiczki, klucz i hydrauliczny lewarek-przygotowani do walki! Junior
podnosi wóz, ja krecę śruby, ściagam koło, zakładam, zakręcam i ....2 min 12 sekund!...czas zrobiony! Do tego kilka łyków wody, kilka wdechnięć powietrza z pobliskich Młocin i jazda dalej w parze z liściastym wozem kolegi Pera.
...13.33 czas jak nasz numer, docieramy do punktu kontroli czasu za którym znajduje się strzelnica czyli 5 próba, jakże ważna mając na uwadze umiejętnosci kierowców z czasów Alka Pone kiedy to jeździli i tłumaczyli prawo Thomsonami...no takimi "grzmiacymi kijami".
Strzelamy...albo dokladniej oddajemy strzały z broni o kryptonimie GLOCK 17, posilamy się grillem...tj. kiełbaska z grilla, trochę pepsi co by się odrdzewiło od spalin w brzuszku i ruszamy twardo do mety którą juz tuż tuż widać...no prawie!
...bez czasu bo nie lukałem na cebulę docieramy w okolice fabryki Norblin...oj będzie się on czkał tym co doprowadzili do jego zamkięcia...w lewo, prosto przez skrzyżowanie jedno, drugie...o uwaga na tramwaje...prosto i Nowy Świat....czy o to w tym wszyskim chodziło! Chyba tak!....
Zabawa była przednia dająca nam mozliwosć pozwiedzania Warszawy, zobaczenia wielu ciekawych samochodów i motocykli, zintegrowania z wozami mającymi nie mniej niż 25 lat (naszemu wybił 32 krzyżyk)i dotarcia się TEAMU Andrzej senior&Andrzej junior! Kolejny raz wracaliśmy z usmiechem na ustach z kręcenia po Warszwie w zabytkowym wozie, bez
klimy, bez wspomagania...można!
Organizatorzy starali się jak mogli...ale nie zapominajmy że był to pierwszy rajd starych samochodów organizowany przez nich....tak więc więcej zapału, wyrozumiałości dla startujących, uśmiechu, dokładniejszych wozów do wyznaczania odległości na "itinerze",a będzie
dobrze...
Dzięki dla Bubu, Wiktora, załogi wozu na czarnych numerach PGO..., załogi liściastej Dacii, niebieskiego Poldka i wszystkich z którymi spędziliśmy sobotę!
....szkoda że nie było ani jednego Wartburga...honor 2T uratowały
Syrki i Karton!
TEAM Andrzej S. &Andrzej J.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |