2020-10-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| XII Silesia Marathon (czytano: 556 razy)
jak komuś się nie chce (lub nie potrafi) dużo czytać, to na koniec będzie podsumowanie.
w Tel Awiwie dodałem do rzeczy do odhaczenia by maraton był udany "wystartować". po Silesia M. dodaję "odebrać pakiet". w piątek zajęło mi to, razem z kupieniem pakietu dla znajomego, prawie dwie godziny. ale to był jedyny minus tego maratonu. no może jeszcze pogoda.
wyruszyłem z domu o 6.15 w ulewie/burzy, w ciemności. nie wyglądało to dobrze bo niebo całe zasnute, mimo optymistycznych wcześniejszych prognoz na słoneczny weekend. zmokłem już przed startem w drodze do toytoya, na linię startu poszedłem opatulony w folijkę - bardzo się przydała w budce dezynfekcyjnej w której zakryłem sobie nią głowę, i w czapce z daszkiem ze Ślęży. folijka do kosza za startem, czapka do wolontariuszki na 5tym km. kto by przewidział, że na 8mym znowu będzie padać. poza tym szło dobrze, b. dobre samopoczucie na 15tym km gdzie w ub. roku już brakło pary. tym razem pary zaczęło brakować ok. 30go km, na ścianie tradycyjnej, szkoda, ale jakoś do mety dobiegłem, mimo że tempo spadło.
podsumowanie:
▪︎pakiet odebrany
▪︎wystartowałem
▪︎ukończyłem
▪︎przebiegłem
▪︎poniżej 4 godz.
PODZIĘKOWANIA DLA ORG. to chyba jedyny bieg płaski który odbył się do tej pory w erze covida - dla wszystkich, pełną trasą, DZIĘKI, DZIĘKI, DZIĘKI.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |