2013-04-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I Love KRK (czytano: 1311 razy)
Dzisiejszy dzień to pełen sukces. Drugi maraton i czas poprawiony od jesieni o 16 minut. 3:45:50 to coś na co liczyłem. Troszeczkę przeszkadzał wiatr przy powrocie z Nowej Huty, z drugiej strony było znacznie chłodnie niż do połówki i to było na plus.
Wydolnościowo było ok, ostatnie kilometry tylko wyprzedzałem. Było zabawne, kiedy przypominałem sobie opis trasy wygenerowanej przez kalkulator MARCO. Wspomina on coś o tym, że jak wystartujesz spokojnie, to później miniesz w końcówce masę ludzi masujących swoje nogi, truchtających, maszerujących. Dokładnie tak było, minąłem w końcówce 200-300 osób, ale też czułem lekkie skurcze i ze strachem przeleciałem na spokojnie bez przyspieszania ostatnie 2km, żeby nie spalić sprawy. Jakoś dotarłem... Na mecie czekały moje dziewczyny i doping jaki mi zgotowały sprawił, że doleciałem do mety jak na skrzydłach.....
Podsumowująć: Maraton to cholernie ciężka sprawa :), ale na mecie jest cudownie!!!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |