2012-08-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ciągła walka......-niezniszczalny tytan pracy :) (czytano: 1339 razy)
Wszyscy od momentu rozpoczęcia mojej rehabilitacji i próby powrotu do sprawności i biegania mówili mi,że jestem niezniszczalnym tytanem pracy. Czy to prawda? Okaże się jak wrócę na 100%.
Przez ostatnie miesiące startowałem praktycznie tylko jako zawodnik nordic walking.
Brałem udział w 10 zawodach z czego aż 9 razy byłem na podium.Skuteczność prawie powalająca hehe.Ale co z tego? Co z tego,że dostałem pochwały od samego Mistrza Polski i usłyszałem,że jestem jego następcą? Ja chciałem biegać i nadal chce.Kijki-tak tak fajna rzecz tym bardziej,że dzięki wspólnym treningą z Mamą okazało się że oboje jesteśmy dobrzy w nordicu.Startowałem na dystansach od 5 do 25 km z sukcesami jak wspomniałem wcześniej.
Ale wracając do ciągłej walki...........walki o powrót do biegania.Od początku lipca zacząłem chodzić do lekarza z prawdziwego zdarzenia a potem na rehabilitację.Badania,wkładki ortopedyczne,mnóstwo pieniędzy,a na końcu dwukrotne nastawianie miednicy,które powodowało zaciskanie zębów i prawie płacz z bólu.To wszystko po to aby móc biegać.
Co na dzień dzisiejszy ? Moim pierwszym sprawdzianem było pobiegnięcie treningowo parkrunu u siebie w Łodzi.Udało mi się uzyskać czas 22.38 min na 5 km.Ten trening uważam za udany.Dalej trenowałem,a mówiąc szczerze-próbowałem pozbierać się do kupy po dwumiesięcznej przerwie.11 sierpnia pojechałem ze znajomymi do Słupcy pobiec 10 km.
To był taki swoisty sprawdzian co ze mnie zostało po tych wszystkich przeżyciach.
Czas na mecie-47.20- wgl ten wynik mi się nie podoba ale cóż,dopiero wracam.
Wracam........chyba nie do końca.Została jeszcze łydka,która dalej boli i nie daje spokoju!
Wszystkie inne rzeczy odpuściły,a ona dalej swoje i swoje.Uskutecznia ze mną wojny ale nie wygra-obiecuje jej to :)
Przez te 2 miesiące-a tak na serio to pół roku nauczyłem się jak ciężki jest sport i walka o możliwości jego trenowania.Walczyłem,walczyłem i walczę dalej.
Z każdym dniem jednak czuje się silniejszy.Nie poddaje się.Staram się być tym niezniszczalnym tytanem pracy.
Przyrzekałem,że wrócę do biegania i słowa dotrzymam choćbym miał walczyć o ten powrót latami.Mam conajmniej 2 rzeczy do zrobienia jeśli chodzi o bieganie: muszę przebiec maraton z Hondą i ukończyć kiedyś ultramaraton na dystansie 100 km.
A co do nordic walking-osiągnąłem już tak dużo,że teraz wystarczy żebym został Mistrzem Polski i ukończył maraton o kijkach (heheh żartuje oczywiście).
Co do mistrzostwa w kategorii wiekowej- miałbym na to szansę 25 sierpnia ale zrezygnowałem.Nie chcę-nawet jeśli mam szansę to nie chcę.Wolę żeby zostało tak jak jest.Wolę być Przemkiem,a nie Przemkiem Mistrzem Polski.W sporcie zależy mi na satysfakcji,radości z osiągniętych celów,a nie na medalach i pucharach.Zresztą każdy kto choć trochę poczyta moje wpisy na blogu będzie wiedział jak postrzegam różne sprawy.A jeśli chodzi o maraton-mam zamiar ukończyć go 29 września i to w pierwszej dziesiątce.Stać mnie chyba jeszcze na wiele więc powalczę o jak najlepszy wynik w II Maratonie Nordic Walking w Blachowni jeśli oczywiście nic nie zniszczy moich planów.
Teraz moim najbliższym celem jest V Praska Dycha w Warszawie 19 sierpnia i chciałbym tam pobiec około 46 minut.Powoli,spokojnie będę powracał do biegania i formy.Mam nadzieję,że nic nie pokrzyżuje moich planów tym razem ;]
Chciałem napisać coś mądrego ale szczerze napisałem tak jak jest-tak jak się czuję- i to o czym teraz myślę.
Nikt nie może mi zarzucić,że się poddaje i rezygnuje.Chcę robić to co kocham i będę do tego dążył...
Bo jeśli ktoś sobie na to zasłużył,wywalczył to nikt ani nic nie ma prawa mu tego odebrać!!!
------------------------------------
Na zdjęciu ja wbiegający na metę IV Biegu Św. Wawrzyńca-11.08.12r. Na dodatek zdobyłem puchar za najmłodszego uczestnika biegu :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu renia_42195 (2012-08-15,00:25): Jestem pod wrażeniem, ale nie wiem czy właściwym. Taka kontuzja, tyle leczenia, tyle walki i Ty chcesz to zaprzepaszczać robiąc dychę (po takich kontuzjach) na 46? Czy to jest warte? Zrób to na zupełnym luzie, przede wszystkim psychicznym luzie. Przed Tobą jeszcze wiele dobrych czasów i życiówek :) Pozdrawiam serdecznie - pamiętaj zdrowie masz jedno :) Przemes6 (2012-08-15,09:36): Właśnie mam zamiar pobiec na luzie :)
Spokojnie pobiegłem w Słupcy i teraz pobiegnę również spokojnie tylko trochę szybciej ;] Wszystko będzie wporządku.... Pozdrawiam
|