2012-02-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jak nie urok, to… odwilż (czytano: 1530 razy)
Były śniegi po pachy, był mróz, w którym nawet reniferom zamarzają zadki. Ale to wszystko można było zdzierżyć w czasie biegów. Natomiast najgorsza jest chyba odwilż, bo gdy brakuje przyczepności pod butem, wtedy z biegania nici.
Jeszcze kilka dni temu można było wybrać miejsca, w których bieganie było możliwe. Wchodziłam do mojego parku, w którym zwyczajowo biegałam asfaltowymi alejkami i oceniałam sytuacje. Okazywało się, że na asfalcie już tylko zamarznięta woda pośniegowa, za to trawniki są wspaniale przygotowane do morderczego biegu – morderczego oczywiście dla takich cieniarzy jak ja. Mianowicie leżała na nich kilkunastocentymetrowa warstwa zmrożonego śniegu, z delikatną lodową skorupką na wierzchu. Wpadałam więc w to i biegłam, dając niezły wycisk nogom, które przebijały kruchą osłonkę i grzęzły w śniegu a potem z trudem z niego się wydostawały. A jakiż przy tym zabawny trzask się roznosił po parku – jakbym biegała po mega chipsach! Odgłos ten słyszałam jeszcze długo po powrocie do domu.
Jak widać, biegać można w przeróżnych warunkach, a każdy bieg jest inny. Szkoda, że ta pogoda się nie utrzymała. Dziś już na trawnikach rozbeblane mokre wspomnienie po śniegu i pewnie już po kilku metrach miałabym mokre skarpetki, a na chodnikach niezmienna ślizgawka, po której strach powoli chodzić a co dopiero próbować się rozpędzić.
Mogłabym teoretycznie biegać w jakichś kolcach, łańcuchach czy innych cudach, które pewnie ktoś już wymyślił ale, póki co, dziś zamiast biegania po parku ograniczę się jedynie do oglądania tenisa w tiwi. Ciekawam ilu twardzieli dziś wyruszy z domów, żeby jednak pobiegać – będę się łączyć z nimi w bólu z wygodnego fotela, na którym trudno złamać gnaty ;-).
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2012-02-24,14:20): hehehe, "reniferom zamarzały zadki". :)) Ja idę dzisiaj biegać ale to się nie liczy, bo u mnie na chodnikach jest już ok. :) Może wieczorem trochę przymarza, ale w świetle latarń widac, co trzeba kopytkiem omijać. :) KR (2012-02-24,15:53): rzeczywiscie, wczoraj wieczorem nawet asfaltowa droga zamieniła się w sliską taflę na której musiałem zredukować tempo. Było po prostu niebezpiecznie. Całe szczęście ze były to tylko odcinki.Myślę ze wzrastajaca (w weekend temperatura)uchroni przed niemiłymi niepodziankami i jedyna dolegliwoscia będzie to że wszędzie widać odwilzowy brud. DamianSz (2012-02-25,19:55): A, ja sobie pobiegałem na GP Mysłowic (po błocie i lodzie) i właśnie skończyłem oglądać zwycięski finał naszej Isii. Jutro spotykamy się na Dziku ?
e.i. (2012-02-26,00:11): Chciałabym Dzikusa zaliczyć, ale u mnie rozpadało się właśnie na dobre, więc nie wiem co rano będzie... no trudno, najwyżej w błocku będziemy biegać ;-).
|