Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [39]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Łukasz Kurek
Pamiętnik internetowy
Don't give up!

ŁUKASZ KUREK
Urodzony: 1983-04-17
Miejsce zamieszkania: Piaseczno
48 / 67


2008-11-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Łzy.... Zwycięstwa :) (czytano: 180 razy)

 

Wstałem raniutko i opuściłem hotel, noc w nim nie była zbyt przyjemna, ale w sumie czułem się wypoczęty :)

Autobusem dotarłem na do leśniczówki Bielawy gdzie miał się odbyć 6 Kamus Maraton :)

Dystans był podzielony na 6 okrążeń dla maratonu i trzy dla półmaratonu nawierzchnia trasy typowo Krosowa ziemia i piach nie licząc kałuż i jeden piaszczysty podbieg w sumie trasa dosyć wymagająca, na pewno wolniejsza niż asfalt... :)

Zawodnicy na oba dystanse wystartowali razem i szybko się wymieszali i ciężko było rozpoznać, kto, na jaki dystans biegnie :)

Pierwszy kilometr pobiegłem dosyć szybko w 3min42sek troszkę się przestraszyłem i zwolniłem, ale niewiele na tyle żebym "luźno biegł" :)

Pierwsze okrążenie pokonałem w 26min42sek miałem ponad 3min zapasu w stosunku do tempa na 3h zastanawiałem się czy przypadkiem nie przeginam, ale było mi wszystko jedno chciałem się po prostu wyżyć :)

Pod koniec drugiego okrążenia przyłączyłem się do zawodnika biegnącego w półmaratonie chowając się za nim na otwartej przestrzeni przed wiatrem, po drodze ucinając sobie z nim pogawędkę, dzięki czemu kilometry szybciej mijały, pomogłem mu utrzymać tempo i nabiegać nowa życiówkę :)

Stoper na 15km wskazał 58min, a na półmetku 1h21min zacząłem obliczać, na którym mniej więcej miejscu jestem wychodziło mi, że prawdopodobnie na podium, ta myśl dodała mi otuchy i przyspieszyłem jeszcze trochę na następnych dwóch okrążeniach :)

Po 30km zaczęło się już robić ciężko dystans i tempo robiły swoje punkty żywnościowe tylko, co 7km też spowodowały odwodnienie, po 35km zaczęły łapać mnie skurcze przeszedłem do truchtu i już tylko odliczałem kilometry starając się nie tracić za wiele, na 2km przed metą biegnącemu zawodnikowi przedemną wypadła z pasa komórka chwyciłem ją w biegu i zmobilizowałem się do przyspieszenia, aby go dogonić i oddać podziękował, a ja zauważyłem, że już tylko 1km do mety a potem prosta i już tylko Meta :)

Przekraczając linię mety napłynęły mi łzy do oczu spojrzałem na zegarek 2h46min22sek nowa, życiówka poprawiona z 3h13min wygrałem!!! Całe te problemy, przygotowania, samotność przez ostatnie lata dotarły do mnie rozpłakałem się i ryczałem jeszcze przez 20min :)


Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:48
Arti
01:19
orfeusz1
01:04
stanlej
00:55
Lektor443
00:49
cierpliwy
00:41
fit_ania
00:03
gpnowak
00:00
szyper
23:51
GriszaW70
23:43
mariachi25
22:48
Zedwa
22:41
LukaszL79
22:24
Wojciech
22:18
edgar24
21:46
uro69
21:44
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |