2008-08-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Chora na bieganie (czytano: 229 razy)
Kurde coś sie ze mną dzieje po 2 latach biegania nie potrafie z tego zrezygnować..!! kiedy chciałam to rzucić w pizdu.. nie dało się !! Nie jest to problem ale dziwne troche. Potrafie zezygnować ze wszystkiego na rzecz treningu... Jedyna rzecz w życiu która mi się nie znudziła, o której nie zapomniałam, nie pozostawiłam... trwam w niej :) Teraz codziennie biegam po 10 km po 4.30-4.20 na km potem jakieś skipy jakieś coś tam i jakoś idzie. Upał 30 stopni wszyscy umierają ja zakładam zegarek na ręke.. ubieram spodenki, bluzke, Mp3 i ide i myśle jaki będzie dziś trening czy będzie mi ciezko i staje przed lasem załanczam stoper i biegne po 300m czeka na mnie ten sam ogromny podbieg.. biore głęboki wdech i walcze każdego dnia z nim czasem wolniej czasem szybciej już po paru krokach wiem czy będzie mi się biegało cieżko czy lekko jedno jest pewne, że będe czuła się wspaniale. Nie ma to jak uczucie radości ze zrealizowanego treningu NAJWSPANIALSZE, Na ŚWIECIE... Bolą mnie mieśnie bo czasem staram się biec 2 km po 4.10. Mijam drzewa.. Ludzi którzy już mnie znają machają do mnie :) a ja się uśmiecham i im odmachuje :):):):) wczoraj gdy kończyłam trening jachał Pan na rowerku i patrzy się na mnie i mówi "właśnie myślałem czy pani będzie biegła" a ja się uśmiechnełam i powiedziałam ja zawsze biegam :) Jej ostatnio myślałam co bym robiła gdybym nie trenowała..?? dziwne może dlatego że, ja inaczej postrzegam Życie a może każdy tak ma kto trenuje ? no bo co bym robiła nawet na ławce bym nie siedziała przed blokiem bo mieszkam w domu... no to co..? chyba bym umarła z nudów. Niemniej jednak nie pamiętam już jak to było nie trenować czuje się tak jak bym od zawsze trenowała... :)
Wyżej.... MOcniej.... Dalej... :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |