2015-09-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kronika obozowa (czytano: 1310 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/biegajwkarkonoszach?fref=nf
Po Karkonoskim były nasze obozy Biegaj w Karkonoszach. Czterodniówka i ośmiodniówka. Na pierwszy przyjechała dość mocna ekipa, wyrównana. Na drugi zróżnicowana pod względem poziomu, w związku z czym zrobiliśmy podział i dostałem pod opiekę trzy panie niezbyt zaawansowane. Oczywiście bardzo daleko mi do naszego świetnego trenera Darka Kruczkowskiego, ale... "Moje" zawodniczki nie narzekały, że niektóre wycieczki biegowe spędzały w moim towarzystwie, a nie naszego Mistrza.
Nasze obozy... Nie tylko o bieganie na nich chodzi, ale o wiele więcej.
To wyszło nieco przypadkiem, ale bardzo wyraźnie: opiekujemy się uczestnikami od rana do wieczora, czas wolny wypełniamy programem turystycznym i towarzysko-edukacyjnym - wycieczkami (hitem są pałace Kotliny Jeleniogórskiej), spotkaniami z ciekawymi ludźmi związanymi z bieganiem. W efekcie spędzamy razem (obozowicze ze sobą i ze mną, jako odpowiedzialnym za zajęcia dodatkowe "kaowcem") mnóstwo czasu, po kilku dniach stajemy się bardzo otwarci...
Mam wrażenie, że zrzucamy maski niepewności co do tego, kto co sobie o mnie pomyśli itp. Robi się fantastyczna atmosfera, jest bardzo wesoło. Totalne otwarcie, jak w jakimś Living Theatre.
Utrzymujemy kontakty po zakończeniu obozów. Kumplujemy się i spotykamy. Punktem zbornym jest Letni Bieg Piastów. Tu nas - obozowiczów i orgów obozowych - startuje najwięcej.
Na obozy przyjeżdża specyficzna ekipa - wiele nieprzeciętnych osobowości, w większości pań, co zrozumiałe, bo facet może sobie sam przyjechać w góry na kilka dni pobiegać, a kobieta nie bardzo. No i facet nie lubi, jak mu ktoś inny mówi, co robi źle, i radzi, jak się poprawić. Babeczki są zdecydowanie bardziej otwarte na konstruktywną krytykę biegową.
Biegamy w pięknych miejscach, ich zestaw jest szeroki, rotujemy nim w zależności od sytuacji i pogody. Na liście miejsc, w których biegaliśmy na obozach, są Śnieżne Kotły, Wysoki Kamień, Hala Izerska, Orle, Wysoka Kopa, Kopalnia Stanisław, Droga pod Reglami, Wodospad Kamieńczyka, Hala Szrenicka, źródła Łaby, Kocierz, Czerwony Potok i inne.
Początki były trudne, oferta od początku była świetna, ale problem w tym, że prawie nikt o nas nie wiedział. Niby zdawałem sobie sprawę z tego, że marketing rządzi światem, ale dopiero pierwszy raz przekonałem się o tym tak dobitnie na własnej skórze.
Co z tego, że opiekujemy się obozowiczami przez cały dzień, a nie tylko dajemy rozpiskę treningów i posiłków, zapewniamy fajnego trenera i spadamy. O tym wiedzą tylko ci, którzy byli na naszych obozach.
Nie mając forsy na reklamę, ani nie posiadając własnego popularnego portalu czy innej platformy informacyjnej, opierając się tylko na własnej pracowitości i kreatywności, a przede wszystkim biegowej pasji, wykorzystaliśmy z Tomkiem (wspólnikiem) facebooka.
Nasz profil Biegaj w Karkonoszach, stworzony od zera, w kilkanaście miesięcy polubiło ponad półtora tysiąca ludzi. I to jakich! Głównie biegaczy - miłośników gór. Z satysfakcją patrzyłem na statystyki fanów, jak profil zmieniał się z dolnośląsko-lubuskiego (Tomek jest z lubuskiego, a ja z Dolnego Śląska, początkowo fanami byli głównie nasi znajomi) w ogólnopolski. Jak zdobywamy powoli Warszawę! Początkowo prawie nikogo nie mieliśmy ze stolicy, a teraz profil ma więcej fanów tylko we Wrocławiu. No i na ostatni obóz przyjechało aż pięć osób z Warszawy. Do Jakuszyc mieli kawał drogi.
Choć nie są rekordzistami. Anetta przyjechała aż z Łeby, Marysia z Gdańska, Edytka z Olsztyna...
Biegaj w Karkonoszach to najszersze źródło wiedzy o bieganiu w naszych górach. Byłem tutaj reporterem wiele lat, czuję się w tej robocie jak ryba w wodzie. A poza tym mam poczucie, że wiele imprez zasługuje na szerszą promocję. Ich organizatorzy często nie doceniają swojej fantastycznej pracy. Warto ich wesprzeć.
Pytam wszystkich obozowiczów, skąd o nas wiedzą. Zdecydowana większość, prawie wszyscy, z... Google"a! Popularność profilu wywindowała jego nazwę (i nazwę obozów) Biegaj w Karkonoszach niemal na szczyt wyników przy wyszukiwaniach hasła: "obozy biegowe".
Mam nadzieję, że się przebiliśmy... Że świat już się o nas dowiedział, i że w przyszłym roku kolejne obozy, liczniejsze, niż w 2015, znajdą chętnych. Bo nie robimy ich za dużo, mamy obaj, a właściwie w trójkę, bo trener Darek zaczyna się z nami utożsamiać, wiele innych zajęć. Chętnie jednak w przyszłości ograniczę je na rzecz obozów.
Nic jednak na siłę. Obozy to święto, specjalność domu, muszą być dopracowane w szczegółach. Już myślimy o 2016. Szczerze mówiąc, to nie mogę się doczekać. Ze wszystkich przeróżnych prac, jakich podejmowałem się w życiu, organizacja obozów i praca na nich to numer 1!
Foto: obóz sierpniowy, 8-dniowy, na treningu odwiedził nas Marcin Świerc, mistrz Polski w ultramaratonie. Bardzo równy gość, żaden gwiazdor, po prostu jeden z nas.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu sojer (2015-09-17,23:25): A ja się rozglądałem za jakimś obozem i na Was nie trafiłem (a może trafiłem, ale najzwyczajniej nie mieliście pasujących mi terminów). Już wskakuję na facebooka i lajkulę. Chociażby za lokalizację, do której mam bardzo emocjonalne podejście. sojer (2015-09-17,23:50): A nie. Jednak nie trafiłem! A koniec sierpnia by mi odpowiadał... kokrobite (2015-09-18,03:52): Zapraszamy w 2016 :-) aspirka (2015-09-22,14:20): Mam nadzieję, że i ja kiedyś zapiszę swoją obecność w kronice obozowej:-) kokrobite (2015-09-23,13:18): Również mam taką nadzieję :-)
|