2015-09-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| City Cross Częstochowa: „Ktoś musiał się natrudzić" (czytano: 1225 razy)
Zmierzyłem się już w swoim życiu z wieloma biegowymi trasami. Było błoto, woda, piach, góry, ogień, szkło, przeszkody naturalne i sztuczne w różnych postaciach. Ale po raz pierwszy przyszło mi poskakać po samochodach i powiem Wam - było MEGA!Myślę sobie - bieg z przeszkodami. Ile to znów będzie kosztować? A tutaj ku mojemu zdziwieniu, w sumie pewnie nie tylko mojemu, bieg organizowany jest bez opłaty startowej! Do tego z profesjonalnym podejściem w biurze zawodów, piękna koszulka techniczna w pakiecie. Na mecie dla każdego medal i posiłek. A po dekoracji zwycięzców losowanie naprawdę drogich nagród. Jak mawia pewien klasyk - „Bieganie powinno być za darmo”!
City Cross Częstochowa to chyba jeden z najbardziej „”skocznych biegów jakie można zrobić po mieście. Trasa co najmniej niecodzienna zaskoczyła chyba niejednego biegacza. Liczyła około 6 km i składała się z 4 okrążeń (co osobiście uważam za lekki minus gdyż dublować zacząłem już na 2 okrążeniu i niestety czasem byłem blokowany na przeszkodach).
Trasa prowadziła spod Hali sportowej, następnie na stadion żużlowy gdzie zaczyna się pierwsza przeszkoda - wysokie schody. Wbiegamy i zbiegamy z górki, dwa mocne zakręty i już czeka na nas hałda opon, gdzie niejedni dorobili się obić i zadrapań. Mnie udało się sprytnie przeskoczyć przeszkody za każdym razem (długie nogi warto to wykorzystać!).
Ale zaraz - znów widzimy następna hałdę opon, znów wysoki suseł i jestem za przeszkodą. Kilka metrów dalej mamy pierwsza „samochodowa przeszkodę”. Dwa auta ustawione po szerokości - trzeba je przeskoczyć. Frajda niesamowita móc powgniatać maskę samochodów, na pełnym rozpędzeniu!
I proszę następne samochody ale teraz ustawione po długości - jeden i zaraz za nim drugi. Znów okazja, by wykorzystać długie nogi. Przeskakuje z dachu na dach, czułem jak dachy aut wgniatają się pod moimi nogami. Coś pięknego!
Biegniemy dalej - teraz bardzo wysokie schody do hali sportowej Kilka susłów po 3 schody i jestem na górze. Teraz przez korytarze hali, gdzie panuje straszna duchota. I to można więc uznać za przeszkodę. Z hali po schodach w dół tutaj szybkie tempo ale przy pełnej asekuracji.
Po zbiegnięciu ze schodów przebiegamy przez przegubowy autobus (strasznie wąsko) - kilka razy zahaczyłem o krzesełka, więc ciut poobijany. Wyskakujemy z autobusów i znów dwa auta postawione po długości. Dwa susły po dachach i przebiegam przez bramę. Trzeba to powtórzyć jeszcze „tylko” 3 razy...
Pomysł na imprezę uważam za bardzo fajny. Tylko warto rozciągnąć trochę trasę i zmniejszyć ilość okrążeń. To zmniejszyło by ilość zdublowanych osób, które niestety bardzo blokują wszystkich ścigaczy, a przecież przeskakując przez samochody, opony itp., naprawdę trzeba zachować trochę ostrożności, uważać na siebie i innych.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |