Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [8]  PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BookwormOTR
Pamiętnik internetowy
Bookworm on the run/bwotr.pl

Paweł
Urodzony: 1975--
Miejsce zamieszkania:
21 / 28


2015-04-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Relacja z XXII Biegu Korfantego w Katowicach... ale się działo! (czytano: 1026 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://bwotr.pl/bieganie/relacje/xxii-bieg-korfantego-relacja/

 

Sobotni bieg Korfantego w Katowicach przywitał nas lodowatą temperaturą. 4 stopnie i zimny wiatr. Moje szczęście polegało na tym, że w ostatniej chwili z domu zabrałem wiatrówkę. Po przyjeździe zacząłem mieć wątpliwości czy to wystarczy. Spora część biegaczy była szczelnie opatulona chustami, czapkami, buffami i nie tylko. Cóż, pozostało się dobrze rozgrzać przed biegiem.

Pakiet startowy - to sam numer. W końcu i wpisowe biegu niewysokie.

Szatnie i depozyt w autobusach, ogrzanych autobusach.

Szybka rozgrzewka i ustawiamy się na linii startu. Słabe nagłośnienie, to co mówił spiker było słyszalne tylko na placu. A my startowaliśmy z ulicy przecież... No i w końcu START! Pierwsze dwa zakręty to wąskie, brukowane uliczki, po obu stronach zaparkowane samochody. Trudno się rozpędzić, trudno wyprzedzać.

Biegi uliczne to biegacze na ulicach. Instynkt kierowcy bardzo źle reaguje na czerwone światła i bieg "pod prąd" - bardzo śmieszne uczucie, które nie tylko mi towarzyszyło. Śmiechu było dużo, szczególnie w takich typowo "samochodowych" miejscach.

Długi podbieg ulicą Korfantego i połowa trasy za pętlą Słoneczną. I tu zdziwienie, "wodopój" gdzie dostawaliśmy... butelki z wodą. Dwa łyki i prawie pełna butelka na bok... Ciekawe rozwiązanie. Później kolejny podbieg pod plac Alfreda. I już jesteśmy w Siemianowicach. Podbieg pod wiadukt był wyczerpujący.

Za to na wiadukcie ustawił się jeden z fotografów, który niestety nie mógł startować w biegu. Na blogowej wersji relacji wrzucam link do jego google+ galerii z ponad 600 zdjęciami! Dziękuję, to się nazywa poświęcenie! W tej temperaturze...

Kolejne zakręty i zbliża się meta - a tu zaczyna padać ... śnieg! Wpadam na metę widząc kątem oka wynik na tablicy: 51:20... Wspaniały czas, ciekawe jaki będzie czas netto. Przed startem nieśmiało celowałem w 55 minut licząc, że może coś się uda urwać? W końcu byłem przeziębiony, jakiś kaszel... Plus ten zimny wiatr, który potrafi ze mnie astmatyka zrobić zadyszanego piechura.

Za metą kolejna porcja wody - butelka 1,5l. Co ja z tym mam zrobić przy 5"C? :D

SMS - wynik netto: 50:34 :D Ach ta radość... Super!

Powrót był dość utrudniony ze względu na sławny już autobus nr 1, który najpierw nie potrafił zamknąć drzwi, później, z racji przeładowania nie potrafił odjechać. Cóż...

Bardzo miły bieg, szybki, bo w wielu partiach po prostu było "z górki". Szerszy opis zamieszczam na blogu:

http://bwotr.pl/bieganie/relacje/xxii-bieg-korfantego-relacja/


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
Jerzy Janow
20:32
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |