Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [1]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
DzikMaltański
Pamiętnik internetowy
Maltański Biegacz

Bartek :)
Urodzony: 1988-09-05
Miejsce zamieszkania: Poznań
9 / 28


2015-03-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
11 Maniacka Dziesiątka - Relacja (czytano: 547 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://maltanskibiegacz.blogspot.com/2015/03/11-maniacka-dziesiatka-relacja.html

 

11 Maniacka Dziesiątka miała być dla mnie pierwszym oficjalnym sprawdzianem przed główną biegową imprezą, zaplanowaną na wiosnę 2015, którą jest maraton w Dębnie. Jakoś tak już mam, że biegi na 10 kilometrów mnie nie bawią. Nie wiem, czy to ten dystans mi średnio odpowiada, czy też emocje niby nie te, w porównaniu do „połówek” i maratonów…. trudno powiedzieć. Tak czy inaczej, do samego biegu podszedłem jednak w zwyczajny dla siebie sposób, nie miałem zamiaru biec na pół gwizdka. Biorąc pod uwagę moje ostatnie przerwy w treningach (również w pisaniu bloga), spowodowane różnymi perturbacjami zawodowo-osobistymi założyłem, że ogromnym sukcesem będzie wykręcenie czasu w okolicach 40 minut. Dzisiaj rano wydawało mi się, że taki rezultat będzie równał się co najmniej ze zdobyciem podium na Mistrzostwach Świata. Podsumowując: miałem cholerne obawy o swoją formę przed tym biegiem. Co z tego wszystkiego wyszło?
Zacznijmy jednak od początku… Start zawodów zaplanowany był na godzinę 12:00. Oznaczało to, że dane mi będzie pospać nieco dłużej niż zwykle w dniach startowych. Zapleczem logistycznym był, podobnie jak w przypadku innych poznańskich biegów, teren przy Jeziorze Maltańskim. Idealne miejsce na zorganizowanie biura zawodów, depozytów i szatni. Wszystko w jednym miejscu, przejrzyście oznaczone, po prostu pełen komfort. W tej kwestii organizatorom należą się gromkie brawa. Po swój pakiet startowy udałem się dzisiaj i mimo, że do biura zawodów, mieszczącego się na tyłach popularnego „Zegara”, zameldowałem się ze swoimi Kibickami już ok. godziny 10:00, na terenie przeznaczonym dla zawodników było już całkiem sporo osób. W pakiecie znajdował się: numer startowy z chipem, kilka bonów zniżkowych, wór do depozytu oraz styczniowy numer magazynu „Run Times”.
Czuję się pewnie, gdy nie muszę lecieć „na łeb, na szyję” po pakiet, przebierać się na wariata i przeprowadzić byle jaką rozgrzewkę. Prawie dwie godziny, które dzieliły mnie od startu dały mi tak upragnione poczucie spokoju i pozwoliły się odprężyć. Spokojnie udałem się do szatni, przebrałem się i do godziny 11 posiedzieliśmy sobie w budynku, ponieważ pogoda była niestety pod psem: temperatura była niska, mżyło a dodatkowo zaczął wiać wiatr z północnego wschodu. Rozgrzewkę przeprowadzałem więc w dresie, do ostatniej chwili mając na tyłku długie spodnie, by nie doprowadzić do wychłodzenia mięśni. Wszak 45 minut pracy przedstartowej poszłoby na marne.
Około godziny 11:55 stwierdziłem, że czas ustawić się w odpowiedniej strefie (A) i czekać na start. Taktyka była prosta jak ta, którą stosowali niekiedy czerwonoarmiści w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej: byle do przodu… Rzeczywiście, zamierzałem pobiec pierwsze 5 kilometrów na całego, a płacić za to w drugiej części biegu.
12:00…. Ponad 3700 biegaczy ruszyło z ulicy arcybiskupa Baraniaka, by zmierzyć się z własnymi słabościami, w nadziej na wykręcenie nowych rekordów życiowych (nie liczę naszych czarnoskórych gości, którzy zapewne ruszali z nadzieją wygrania biegu…). Pierwsze 4 kilometry biegłem wariackim dla mnie tempem (3:28, 3:42, 3:36, 3:40). Jeszcze na tym etapie biegu ostatnia zapaść w treningach oraz nieco więcej „warstwy ochronnej” w postaci tłuszczyku, której nabrałem w ostatnim miesiącu, nie przeszkadzały…. do 5 kilometra, od tego bowiem czasu zacząłem spłacać zaciągniętą pożyczkę. Międzyczasy tego oraz 6 kilometra (3:56, 3:50) przypomniały mi, gdzie jest moje miejsce w szeregu. Pomyślałem: byle do 8 kilometra, wbiegnijmy na teren Jeziora Maltańskiego to powinno już pójść z górki. Powiedzmy, że nieco inaczej sobie wyobrażałem, wypowiadając w myśli to zdanie. Ostatnie 2 kilometry były już kręcone w tempie powyżej 4:00. Tysiąc metrów przed metą nie byłem zbytnio z siebie zadowolony, ale mając na uwadze fakt, że nie tylko istnieje realna szansa na wykręcenie czasu minimum (40 minut) ale jest cień nadziei nawet na życiówkę, dałem z siebie wszystko i zameldowałem się na mecie z czasem netto 39:04 (!) Udało mi się poprawić rekord życiowy o równe 10 sekund. Byłem wręcz zszokowany, ponieważ gdyby ktoś dzisiejszego poranka powiedział mi, że otrę się o taki czas, stwierdziłbym, że ma niezłe poczucie humoru.
Na mecie obok mojego zaplecza techniczno-sanitarno-kibicującego, czekał na mnie dzisiaj kibic specjalny – Mama  . Dlatego też odebrałem medal, wziąłem szybko pakiet regeneracyjny (1,5 wody, ciacho zbożowe, wafelek) i poleciałem zdjąć mokre ciuchy.
Sam bieg uważam za dobrze zorganizowany. Trasa była czytelna, zaplecze przyjazne dla biegaczy, pakiet jak na tej rangi zawody w normie (była też możliwość poszerzenia pakietu o koszulkę techniczną za dodatkową opłatą). Nawet pogoda moim zdaniem sprzyjała. Biegnąć w koszulce termicznej i bluzie, czapie, rękawiczkach i krótkich spodenkach, w okolicach 8 kilometra czułem się nawet lekko zagotowany. Wszystko więc to sprawiło, że dzisiaj można było się cieszyć z tego małego biegowego święta. Jestem przekonany, że wielu dzisiejszych zawodników, ma podobnie jak ja, powody do zadowolenia. Dla mnie dzisiejszy start dobrze wróży przed wyprawą do stolicy, na jubileuszowy, 10 Półmaratom Warszawski, kolejny etap w drodze do Dębna.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2015-03-16,09:27): Gratuluję życiówki :) Piękny wynik. No i dzięki za opis, bo tym razem nie uczestniczyłem, ale dzięki Tobie mogłem poczuć ten smak :)
DzikMaltański (2015-03-17,20:54): Dziękuję:) Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności to wynik jest wręcz rewelacyjny. Szkoda, że Ciebie tym razem nie było, ponieważ impreza była naprawdę dobrze przygotowana i nawet pogoda nie zawiodła. No cóż... może w przyszłym roku(?)







 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |