2014-12-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie roku 2014 (czytano: 1002 razy)
Ostatni dzień roku to dobry moment na biegowe podsumowanie minionych 12 miesięcy.
Zdecydowanie 2014 rok był najlepszym z dotychczasowych 12 sezonów biegowych w moim życiu. Bardzo dobrze go przetrenowałem, zrealizowałem cele, nie miałem kontuzji, czerpałem radość z biegania i osiągałem sukcesy.
Zacznijmy od liczb:
Ilość przebiegniętych kilometrów: 4594 km (2013 rok - 3570 km)
Ilość godzin na treningu: 390 h (2013 rok - 297 h)
Ilość startów: 23 (2013 rok - 13)
Starty zagraniczne: 5 (2013 rok - 4)
Życiówki: 1 (2013 rok - 1)
Podium generalki: 8 (2013 rok - 4)
W porównaniu do roku 2013 widać sporą różnicę. Jednak należy pamiętać, że tamten rok był gorszy ze względu na kontuzje.
Rok 2014 był także rekordowy jeśli chodzi o ilości kilometrów przebiegnięte na zawodach. Wyszło ich aż 507. W startach zagranicznych po raz kolejny odwiedziłem Pragę ale dodałem do tego Boston, Budapeszt, Pekin i Troki.
Wiosna
Dobrze przepracowana dała dobre rezultaty. Celem był Boston Maraton gdzie udało się dobiec na metę w czasie 2:38:45. Po drodze biegłem półmaraton w Pradze licząc na nowy rekord życiowy (PB - 1:14:36) kończąc go w słabym stylu w czasie 1:15:31. Przetruchatałem również Zimowy Ultramaraton Karkonoski o długości 53 km w marcu kończąc go na 3 pozycji jednak był to tylko etap przygotowań pod Boston.
Wiosnę kończyłem startując w większych i mniejszych biegach na terenie całej Polski. Udało mi się nawet pobiec z marszu 10 km w Gnieźnie na ateście w czasie 33:47 co wstydu mi nie przynosi. Do tego doszedł mój pierwszy start na Litwie (Troki) i czas na półmaratonie 1:17:03.
Jesień
Pisze jesień ale tak naprawdę chodzi mi o drugą część roku. Po raz pierwszy od dawna znalazłem motywacje do biegania latem i nie mając planów startowych na jesień startowałem dosyć spontanicznie. Sierpień był najciekawszy. Pobiegłem w koleżeńskiej imprezie Gąsiorowo 33 km, potem przyszedł największy sukces czyli wygrana w ultramaratonie Chudy Wawrzyniec na dystansie 80 km+ oraz wysokie 5 miejsce w etapowej Zamojskiej Setce.
Po tym miałem dosyć biegania więc tylko rekreacyjnie pojechałem do Budapesztu na półmaraton (1:19:12), a praktycznie cały październik spędziłem w Chinach startując na samym końcu w półmaratonie w Pekinie i kończąc go na wysokim - 6 miejscu (1:21:32).
Ostatnim mocnym startem był tradycyjny Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu, który zrobiłem w czasie 1:17:20. Do tego doszły dwa startu na 5 km w zawodach City Trail w Szczecinie i Łodzi.
Jutro zaczyna się kolejny rok biegania jednak nie mam na niego sprecyzowanych planów. Gdzieś są jakieś pomysły ale żaden nie jest pewny. Kwietniowy Hamburg maraton, Madeira Ultra Marathon, maraton lub półmaraton na Wyspach Owczych, ultramaraton na Islandii, Chudy Wawrzyniec, Rzeźnik...
Ciężko teraz coś powiedzieć i zdecydować. Na pewno będzie ciekawie.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora maleńka26 (2015-01-01,12:09): Gratulacje -Twój kilometraż robi wrażenie ,mój tylko niespełna 3000km. Powodzenia i samych życiówek.
|