2014-11-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegam i snuję (czytano: 1552 razy)
Biegam - i snuję. Nie biegam - i też snuję. Snuję opowieści o bieganiu, którymi chciałbym się z kims podzielić. Ale nie mam z kim. Za to mam skłonność do snucia, chyba za dużą. Z tego, co znam się na psychologii, jest to nawyk raczej niezdrowy. W końcu (czyli w tej właśnie chwili) zmobilizowałem się wreszcie do wyjścia z krainy snucia i spisania tych opowieści, przynajmniej częściowo. A nie jest to dla mnie łatwe. Pisać potrafię, wydaje mi się, że zgrabnie i zrozumiale, ale jest to dla mnie bardzo żmudny proces, w całkowitym przeciwieństwie do snucia. To, co mi się szybko i łatwo snuje, a co bym opowiedział w minutę (już bez tej łatwości), będę pewnie pisać godzinę, albo i dłużej, w mozole. Takim "maratońskim mozole", choć może nie jest to właściwe porównanie.
Ale o czym pisać, od czego zacząć? Wiele opowieści tłoczy mi się w umyśle (czyli w mózgu, jak twierdzą współcześni naukowcy).
- Może o tym, że niedawno - po pół roku treningu - przebiegłem w zawodach pierwszy w karierze maraton?
- Może o tym, że wczoraj, biegnąc znaną trasą w lesie miałem kłopot z odnalezieniem ścieżki, tyle liści opadło z drzew?
- Może o tym, że lubię biegać boso?
- Może o tym, ile na 1 godzinę biegania poświęcam czasu na przygotowania teoretyczne (oj, dużo!)
- Może o tym, jak w szkole wyczytałem, ze należy biegać na śródstopiu, a ja się dziwiłem - przecież środek stopy uwypukla mi się do góry, nie da się na tym biegać, przecież nie mam platfusa!
- Może o tym, jak nabawiłem się kilku kontuzji dolnych części nóg (co jest często spotykane) i w jaki to sposób wyleczyłem się, nie tylko z tych kontuzji, ale i ze skłonności do ich powtarzania?
- Może o tym, że szybkie bieganie męczy mnie fizycznie, a wolne - psychicznie, i jaki znakomity środek znalazłem na te kłopoty?
- Może o tym, że jak do tej pory (przez 6 miesięcy) wydałem na buty do biegania tylko 3 zł (słownie: trzy złote)?
- Może o tym, jak byłem świetnie przygotowany teoretycznie do pierwszego maratonu, i wiedziałem, że mam szansę na czas 4:00 (jak pójdzie bardzo dobrze), ale rozsądniej byłoby się nastawić na 4:15 (przynajmniej na początek biegu), a na starcie mnie poniosło, i zabrałem się z grupą biegnącą na czas 3:45, o tym, jak świetnie mi sie biegło do połowy dystansu, i co nastąpiło potem?
- Może o tym, jak wybrałem sobie z Gallowaya i z Dreyera to, co mi najbardziej odpowiadało?
- Może o tym, że - jako sposób na trening z kontuzją - stosowałem "bieg w wodzie", i biegałem po dnie jeziorza, w wodzie trochę powyżej kolan, a dopiero dużo póżniej zorientowałem się, że autor tej rady miał na myśli udawanie biegania podczas niemal pełnego zanurzenia w wodzie, z pasem wypornościowym, bez dotykania dna basenu?
- Może o tym, że często nie mogę zrozumieć, co autor (amerykański) ma na myśli, i zastanawiam się, czy to nie wina tłumacza?
- Może o tym, jak biegając boso po trawie, ścigałem się z psami (cudzymi, właściciele byli w pobliżu), a jeden na mnie zawarczał i troche się przestraszyłem?
===
A czy będzie to chciał ktoś czytać? I czy mój styl pisania nie jest za bardzo książkowy, zamiast "stylu internetowego" (prostszego w czytaniu)?
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu alchemik (2014-11-09,10:28): Po prostu pisz jak usłyszysz krytykę przyjmij z pokorą jak będą pochwały dziękuj. Pisz o sukcesach ale i porażkach zwłaszcza o tych drugich bo to nas najwięcej uczy pisz o swoich doświadczeniach i przemyśleniach pisz dla nas ale też dla siebie a my Biegacze to przeczytamy czasami nas będzie kilku a czasami setki i może ja będę jednym z nich. Początek jest dobry oby tak dalej powodzenia.J. michu77 (2014-11-09,14:28): ...pół roku biegasz, i już maraton? Dosyć szybko... Warto uzupełnić wizytówkę chociaż częściowo, bo niewiadomo czy masz 60 lat, czy 18... brykacz (2014-11-17,04:05): Dzięki za zachętę i za uwagi (i za przeczytanie!). Na razie jeszcze nie zdecydowałem się, na ile się ujawnić w wizytówce, tu mogę podać, że mam ok. 60 lat. Maraton faktycznie dość wcześnie, napiszę coś na ten temat.
|