2014-08-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| II etap - Bieg Pokoju Dzieci Zamojszczyzny (czytano: 2025 razy)
Dzień drugi walki na trasie XXVII Biegu Pokoju Dzieci Zamojszczyzny. Działo się dużo więc na nudę nie można było narzekać...
To był ciekawy etap, który od 20 lat nie był rozgrywany na tej trasie. Trasa Zamość - Skierbieszów liczyła 20 km jednak z powodu pofałdowanego terenu nie był to łatwy etap.
Wczoraj wieczorem udałem się na piwo na starówkę Zamojską by pomyśleć nad taktyką i skonsultować ją z mądrzejszymi ode mnie. Na początku chciałem pobiec od samego początku z Ukraińcem do którego miałem 50 s straty i zobaczyć co będzie się działo, jednak Jacek Ciełuszecki przekonał mnie aby trzeci etap wybrać na decydujące starcie i walkę o 5 miejsce klasyfikacji generalnej.
Tym samym zakładałem biec równym tempem po ok 3:50 tak długo jak będę mógł i liczyć na to, że chłopaki się wczoraj mocniej niż ja zmęczyli.
Rano o dziwo nogi mnie w ogóle nie bolały zatem udałem się na blisko 3 km rozgrzewkę. Było dużo cieplej niż wczoraj i tylko to mnie trochę martwiło.
Start o 10:30 i ruszyliśmy znowu ulicami Zamościa. Chcecie zgadywać scenariusz? 5 Ukraińców przodem, a za nimi.. Ukrainka i ja.
Trochę mnie to zaskoczyło, bo zacząłem planowo nieco poniżej 3:50. Całe szczęście, że po 3 km odpuściła bo nie chciałbym z nią przegrać skoro wczoraj zdecydowanie wygrałem :)
Pierwsze 5 km przez miasto bardzo równo i zgodnie z planem. Dystans do Ukraińców wynosił nieco ponad 100 m. Liczyłem, że osłabną i doczekałem się...
Na ok 7 km zauważyłem, że moja strata zmniejsza się bardzo szybko. Już na 8 km wynosiła tylko 8 s, a kilometr dalej siedziałem już na plecach.
Minąłem punkt odżywczy (10 km), poczekałem pierwsze wzniesienie i zacząłem uciekać. Uznałem, że 11 km to dobre miejsce by zrobić przewagę. Tutaj jednak zaczęły się spore górki i tempo spadło grubo powyżej 4 min/km.
Jednocześnie widziałem, że do dwójki Ukraińców biegnących na pozycjach 3 i 4 mam już tylko ok. 120 m straty i zaczynają się oglądać. Jednak mi też gdzieś zniknęła świeżość. Wdrapałem się na wzniesienia i na ok. 14 km leciałem już mocno w dół. Ten km wyszedł ok 3:33. Szybko, ale mocno z górki. Tracę dystans do zawodników przed nami ale staram się zyskać przewagę nad rywalem.
Przecież osłabł na 11 km. Nie sądziłem, że może się odrodzić skoro ja czułem się dobrze. Chciałem wygrać tę bitwę i nabrać psychologicznej przewagi nad decydującym III etapem.
Na 17 km usłyszałem tupanie za nogami i już wiedziałem, że ktoś się za mną czai. Kilkaset metrów dalej minąłem mnie mój rywal. Biegliśmy z górki jednak nie byłem w stanie się go trzymać. Do mety nasza kolejność nie uległa już zmianie i po raz drugi przybiegłem na 6 pozycji z 19 s stratą do rywala.
Mój czas na mecie to 1:17:39 i jest o 22 s lepszy niż ten 2 lata temu mimo, że trasa była cięższa.
Tym samym przed jutrzejszym etapem mam 1:09 starty do 5 miejsca. Pierwsza czwórka już poza moim zasięgiem. Nad zawodnikami kolejnymi mam już kilkunastu minutową przewagę więc tutaj nie powinno się już nic wydarzyć.
Dzisiejszy etap dał mi nieco popalić. Uda na zbiegach dostały w kość.
W związku z tym, że popołudnie miałem wolne udałem się na małe zwiedzanie. Wsiadłem w samochód i pojechałem do Zwierzyńca, a później do Zagrody Guciów w sercu Roztoczańskiego Parku Narodowego. To miejsce poznałem rok temu kiedy zatrzymaliśmy się tam w sklepiku oferujący różne specjały. W pamięci pozostała mi zupa z pokrzyw i podpłomyki.
Zatrzymałem się tam na chwilę. Bardzo fajne miejsce. Brak zasięgu telefonu i super jedzenie. Kupiłem też prawdziwy chleb i oczywiście podpłomyki.
W drodze powrotnej zatrzymałem się kilkukrotnie oglądając widoki tego parku. Jednocześnie pokonałem niemal w całości trasę jutrzejszego etapu.
Dziś również była możliwość zwiedzania Zamościa z przewodnikiem wynajętym przez organizatorów biegu. Niestety w związku z natłokiem pracy nie mogłem iść na nią.
Zadziwia mnie organizacja biegu. Biegamy głównymi drogami, a w okół nas pracuje mnóstwo policjantów, strażaków, straży miejskiej. Policja mijała mnie kilkanaście razy. Nie jest to łatwy bieg do zorganizowania.
Na mecie w Skierbieszowie grał zespół na żywo i były tańce :) Ciekawie to wyglądało. Przemawiał również przedstawiciel Dzieci Zamojszczyzny, który w krótkiej rozmowie wyznał, że w okolicy Zamościa mieszka jeszcze ok 800 osób, które należą do Dzieci Zamojszczyzny. W całej Polsce ok 1500 jednak szybko ta liczba maleje.
Dosyć ciekawa sytuacja miała miejsce na mecie. Wspominano etap sprzed 20 lat i dzisiaj na trasie biegł zwycięzca tamtego etapu - Włodzimierz Piechna, który ciągle był w czołówce. W sumie 7 osób, które startowały wtedy brały udział w tym biegu.
Jutro ważny etap z metą w Krasnobrodzie. 30 km to sporo, tym bardziej, że w nogach mamy już 55 km. Dalej realne jest zrobienie czasu poniżej 6:30 h. Rozmyślania o taktyce - czas start.
Wyniki dzisiejszego etapu:
http://www.maratonypolskie.pl/wyniki/2014/zamod24op.pdf
oraz mój bieg zgrany na portal Endomondo:
https://www.endomondo.com/workouts/398822495/27364>
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Krzysiek_biega (2014-08-28,22:54): Mi swego czasu jak tam startowałem trzydziestka wyszła najlepiej. Ja po biegu w Szwecji zakochałem się w biegach rozgrywanych w naturalnym terenie po których nie czułbyś sądzę zakwasów takich jak tu w Zamościu..
Będzie dobrze:) ksero vel. NAMORDNICZEK (2014-08-29,07:44): super tempo, gdyby nie ukraińcy to wygraną miałbyś w garści; trzymama kciuki!!! ksero vel. NAMORDNICZEK (2014-08-29,07:44): super tempo, gdyby nie ukraińcy to wygraną miałbyś w garści; trzymam kciuki!!! Arti (2014-08-29,10:40): Powodzenia i dzięki za super opis przebiegu danego etapu ;) !
|