2014-08-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I etap - Biegu Pokoju Dzieci Zamojszczyzny 2014 (czytano: 2026 razy)
Po rocznej przerwie po raz kolejny odbywa się Bieg Pokoju Dzieci Zamojszczyzny. Bieg nietypowy bo rozgrywany na dystansie 100 km podzielonym na 4 etapy dzień po dniu po Zamojszczyźnie (35 km; 20 km; 30 km oraz 15 km).
Po raz pierwszy byłem w Zamościu w 2012 roku właśnie po to by wystartować w zawodach, o których od dawna wiele słyszałem. Postanowiłem poza sezonem zabawić się w start tutaj i udało mi się zakończyć rywalizację na wysokim - 4 miejscu.
W tym roku wielokrotnie pisałem, że na sierpień mam bardzo sprecyzowane plany. Najpierw było Gąsiorowo 33, potem udany start w Chudym Wawrzyńcu a na koniec wycieczka do Zamościa.
Wszystko pod znakiem długich dystansów.
Lubię biegi z podłożem historycznym ponieważ mają efekt edukacyjny oraz zatrzymania w pamięci ważnych wydarzeń. O Dzieciach Zamojszczyzny niewiele można poczytać a to historia niezwykle ważna i ciekawa dla naszego kraju. To podłoże historyczne można odczuć na każdym kroku. Starty i mety poszczególnych etapów są w miejscach związanych z Dziećmi Zamojszczyzny, składa się kwiaty pod pomnikami upamiętniającymi te wydarzenia itd...
Bieg jest też niezwykły dlatego, że odbywa się w środku tygodnia. Jest dziś środa. Niemal nie ma w Polsce biegów rozgrywanych poza weekendem (no może mój ulubiony Top Cross w Toruniu ;]). Aby przyjechać na ten bieg należy wziąć najpewniej urlop w pracy co przy pędzącym życiu nie zawsze jest możliwe...
Właśnie to jest fajne. Wziąłem 3 dni urlopu z pracy i przyjechałem sam by pobiec w tych zawodach i... odpocząć.
Sporo podróżuje w swoim życiu. Znam niemal każde miasto w naszym kraju. Każdą wartą uwagi starówkę i zabytki. Jednak gdyby ktoś zapytał mnie o najładniejsze miasto (na podstawie starówki) to bez zastanawiania wskazał bym Zamość. Nie potrafię tego jednak wytłumaczyć na piśmie :)
Zawsze przed zawodami zakładam sobie jakiś plan. Mam również przemyślenia dotyczące mojej taktyki. Tak było i tym razem.
Etap o dystansie 35 km jest bardzo ważny. Po tym wiele rzeczy jest już wiadomych. Można sporo zyskać ale również sporo stracić.
Moim planem na całość zawodów jest bieg poniżej 6:30 h. Co oznacza, że muszę pobiec wszystkie etapy w tempie średnim 3:56. Dwa lata temu nie udało mi się i ukończyłem bieg w czasie 6:37. Teraz wydaje mi się, że jestem lepiej przygotowany.
Okazuje się, że po dwu letniej przerwie moimi rywalami mieli zostać niemal te same osoby. Marek, Andrzej, Tomek - to ekipa z Polski. Dojechała również kilku osobowa ekipa z Ukrainy.
Te pierwsze 35 km poprowadzone są z Zamościa do Zwierzyńca. Biegnie się dosyć nudną trasą w dużej mierze przy ruchliwej drodze. Założyłem, że chce pobiec ten etap równo po ok 4:00 km. Nie podpalać się uciekinierami, nie trzymać grupy jeśli będzie biegła wolniej. Atak ala Chabowski :)
O godzinie 11:00 po uroczystym otwarciu przy pomniku Dzieci Zamojszczyzny ruszyliśmy na trasę z Rynku Głównego Zamościa. Przed nami na trasę ruszyli rolkarze i wózkarze.
Scenariusz niemal identyczny jak dwa lata temu. Ukraińcy swoim tempem na pierwszych 5 miejscach, a za nimi reszta. Szybko z Markiem i Andrzejem stworzyliśmy grupę i biegliśmy razem. Nie trwało to zbyt długo. Już na 3-4 km zacząłem odchodzić od grupy. Nie biegłem szybciej. Biegłem równo 4:00-3:57. Szybko przewaga zaczęła wzrastać co mi oczywiście odpowiadało.
Lubię biegać brzegiem drogi. Na podstawie słupków drogowych mogę ocenić stratę do zawodników. Nie oglądałem się za siebie, bo wg mnie oznaka słabości. Czułem się dobrze. Pogoda była bardzo dobra. Znałem trasę i czułem się po prostu pewnie. Znacie pewnie to uczucie :)
Liczyłem, że ekipa z Ukrainy biegnąca w pewnych odstępach zacznie słabnąć. Takie rzeczy się zdarzały więc miałem podstawy tak sadzić. Widziałem na Garminie, że biegnę z idealną precyzją. Na ok 13 km miałem ok 22 s straty do zawodnika przede mną. Jednak od 15 km zaczął szybko zwiększać przewagę nade mną. Nie zwolniłem. Nieco zwiększyłem tempo do 3:55 km ale to nic nie dało. Nie chciałem dać się podpuścić. Do pierwszej czwórki miałem sporą stratę. Nie widziałem ich na najdłuższych prostych.
Bieg nie miał żadnych emocji. Niemal w całości pokonałem go samotnie przez wioski Zamojszczyzny. Za szczęście sporo osób wyszło przed domostwa. Lubię wsie wschodnie. Domostwa z jedną drogą przez środek i przy każdym domu ławeczka. Ten bieg ma sporą tradycję więc nie dziwie się, że ludzie wyszli popatrzeć.
Punkty odżywcze ustawione były co 5 km (od 10 km) zatem wszędzie brałem sobie wodę. Do 30 km wszystkie kilometry szły poniżej 4:00. Ostatnie 5 km pobiegłem średnio po 4:01. Nieco osłabłem. Nie chciałam podkręcać tempa i dobiegłem do mety na 6 miejscu z czasem 2:18:48 i 50 s stratą do gonionego przeze mnie Ukraińca. To niewiele w skali tego biegu.
Wyszło mi średnie tempo 3:57 zatem lepsze niż zakładałem i bliskie temu by pobiec całość poniżej 6:30 h.
Poprawiłem swój czas z przed dwóch lat o 4:10 minuty. To sporo. Miejsce mam jednak o jedno mniejsze. Piekielnie ciężko będzie gonić bo wydają się mocni. Pierwsza czwórka chyba poza moim zasięgiem. Przewagą nad kolejnym wynosi ok 9 minut więc tutaj już chyba mogę być spokojny.
Jutro etap tylko 20 km. Inną drogą niż biegałem dwa lata temu więc sporo niewiadomych. Wieczór upłynie pod znakiem rozmyślań o taktyce :) Czuje się dobrze. Wiem, że się nie zajechałem a to dobry prognostyk.
Wyniki dzisiejszego etapu można zobaczyć tutaj:
http://www.maratonypolskie.pl/wyniki/2014/zamod14op.pdf
Mój bieg zrzucony do portalu Endomondo można zobaczyć tutaj:
https://www.endomondo.com/workouts/398281039/27364
Jestem zadowolony, że pobiegłem tak równo.
Jeszcze trzy dni walki.
Oczekuje na Smolnego i Sebastiana gdyż trochę mi się nudzi.
Zdjęcie z dzisiejszego etapu: Jacek Gołąb
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Admin (2014-08-27,19:52): Trzymasz się Benek! Zazdroszczę i trzymam kciuki za kolejne etapy!
|