2014-08-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| G±siorowo 33 - bo atmosfera na biegu ma znaczenie (czytano: 1148 razy)
Weekend do Warmii należy zaliczyć do bardzo udanych. Nietypowy dystans 33 km w G±siorowie niedaleko Olsztyna był głównym celem tego wyjazdu albo głównym pretekstem do odwiedzin tego miejsca.
G±siorowo 33 to impreza, która powstała w ubiegłym roku na 33 urodziny organizatora Tomka Domżalskiego. Wymy¶lił sobie by ¶ci±gn±ć znajomych do G±siorowa gdzie prowadzi agroturystykę na ten nietypowy dystans. Przyjechało ponad 100 osób i nie było już odwrotu by bieg odbywał się co roku.
Ja w pierwszej edycji startować nie mogłem z powodu wyjazdu poza Polskę jednak w tym roku już od dawna miałem ten start w planach. 33 km idealnie wpisywały się w plan kontroli formy przed biegami ultra. Tym bardziej, że odbywał się w ci±gu dnia w wysokiej temperaturze.
G±siorowo odwiedzałem w swoim życiu kilkana¶cie razy nocuj±c tam przed biegami zBN w Olsztynie. Granica Warmii i Mazur. Brak zasięgu w telefonie i piękna Polska wie¶... Jedyny minus? Zawsze przyjeżdżałem zim± gdy było ciemno i odjeżdżałem rano jak ... było ciemno. Nawet nie widziałem jezior okolicznych :)
W skład całej imprezy wchodziły biegi na dystansie 3 km, 13 km i 33 km. Pierwszy startował bieg na 33 km. Start zaplanowano na 15:45. Temperatura wskazywała ok 35 stopni więc wiedziałem, że trochę poumieramy. Planowo chciałem pobiec w okolicach 4:00 km.
Po starcie już po 500 m postanawiam uciekać. Trochę głupio bo biegnie nas spora grupa. Impreza w dużej mierze ma charakter towarzyski, a tu jaki¶ pajac (czytaj ja) zaczyna bieg jak debil :) Plan to plan i chciałem go zrealizować.
Na pierwszym kilometrze biegnę już z Konradem. Nawi±zała się krótka dyskusja o planowanym tempie więc bez ¶ciemniania powiedziałem, że mimo trasy piaszczystej i temperatury chciałbym pobiec po 4:00. Konrad bieg bez zegarka i powiedział, że dla niego za szybko bo chciał pobiec po 4:20 więc... pobiegł ze mn±.
Szybko doł±czył do nas Tomek Domżalski i w trójkę pokonywali¶my kilometry. Tomek twierdził, że biegnie z nami by być pewnym, że wszystko jest ok z oznaczeniami.
Pierwsze 7 km pobiegali¶my wolniej niż zakładali¶my. 4:10-4:25 co mnie trochę irytowało. Ale plusem było to, że biegli¶my w trójkę więc było raĽniej. Dopiero na 7 km tempo znacznie wzrosło. Zaczęli¶my biec już poniżej 4:00 na km.
Na 9 km pierwszy - samoobsługowy - punkt odżywczy w lesie. Przydał się. Stał stół z wod± i można było się częstować.
Trasa składał się z dwóch pętli mocno pokrywaj±cych się ze sob±. Jedna miała 19 km. Druga 13 km i pokrywała się z tras± biegu na tym dystansie, który startował 1 h po nas.
Kibiców prawie nie było ale nie było to istotne.
Zaczęli¶my trzymać równe tempo po ok 4:00. Dobiegli¶my do G±siorowa kończ±c pierwsz± pętle. Tomek wła¶nie tutaj zszedł z trasy kontroluj±c przebieg swojej imprezy a ja z Konradem pobiegli¶my dalej.
Skorzystałem z poczęstunku piwem przez Tarziego i chwyciłem żel Vitargo o smaku Coli. Pierwszy żel wzi±łem na ok 14 km boj±c się wyczerpania energetycznego. Ten o smaku Coli zjadłem na ok 22 km wiedz±c, że one zaczynaj± działać po ok 4-5 km.
Komfort biegu znacznie mi spadł ale udawało się utrzymać tempo planowane. Zaczęli¶my z Konradem sporo rozmawiać. Wspomniał mi, że przygotowuje się do maratonu. Gadali¶my o życiówkach i na podstawie tego mogłem stwierdzić, że jestem od niego mocniejszy. Jednak podczas biegu wygl±dało to zupełnie odwrotnie. Biegł luĽno i bardzo pewnie. Wtedy już wiedziałem, że nie mam z nim szans. Dzięki tej rozmowie jako¶ łatwiej się biegło.
Tempo zaczęło spadać na 4 km do mety. Zwolnili¶my o kilka sekund na kilometrze. Odczułem to dosyć mocno. Mimo to Konrad na mnie poczekał i na metę wpadli¶my razem z czasem nieco poniżej 2:16 co dało ¶redni± 4:09.
W wynikach robionych przez Szmajchela na pierwszym miejscu wpisany został Konrad z 1 sekundow± przewag± nade mn±. Słusznie bo był mocniejszy i należało mu się zwycięstwo.
Na mecie bardzo fajna atmosfera piknikowa i wielki basen ogrodowy, który bardzo ukoił moje rozpalone od temperatury ciało. Co to była za ulga!!!
Pyszne nale¶niki robione cały dzień przez organizatorów, piwko, grill...
Wieczór spędzony przy gwiazdach z gitara i piwem odrywa od rzeczywisto¶ci wielkich miast.
Ciężko ocenić ten wynik. Na pewno przez pierwsze - wolniejsze - kilometry ¶rednia jest zakłamana jednak można powiedzieć, że plan został wykonany. Miejsce drugie nie ma już takiego znaczenia.
Nie wiem czy sensowne było biegać tak mocno na tydzień przed Chudym Wawrzyńcem. Ten tydzień potraktuje mocno relaksacyjnie. Dzi¶ zrobię pierwsze od miesi±ca wolne od biegania. Sauna, basen, jacuzzi i może jaki¶ masaż...
Bieg wyj±tkowo strasznie zmasakrował mi stopy. I nie wiem jaka jest tego przyczyna. Biegłem już w butach, które były mocno rozbiegane. Przez to mam spory dylemat w jakich butach wystartować w Beskidzie Żywieckim.
Chyba zdecyduje się na Puma Faas 500 TR.
Link do mojego biegu na Endomondo:
https://www.endomondo.com/workouts/384399927/27364
PS
Ostatni tydzień znowu powyżej 100 km. Czyli mam już 8 tygodni z rzędu powyżej 100 km. Kolejny na pewno też będzie tak duży jednak po Chudym Wawrzyńcu będę musiał chwilę odpocz±ć.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2014-08-04,11:24): my¶lę, że ten dystans idealnie też pasuje na długie wybieganie przed maratonem:). Fajna sprawa.
|