2014-02-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 8 Kazimierzy i 325 innych biegaczy (czytano: 910 razy)
8 Kazimierzy i 325 innych biegaczy.
Już za niecały miesiąc, 9-tego marca odbędzie się kolejny Bieg Kazików w Radomiu. Byłem tam w 2011 i pomyślałem, że krótkie wspomnienie z tego wydarzenia może kogoś zainspirować do udziału.
********************
"Piękna pogoda pierwszych dni marca oraz nowa dwupasmówka do Radomia sprowokowały mnie do zapisania się na IV Bieg Kazików. Start traktowałem treningowo - pierwszy po dwumiesięcznym dreptaniu na bieżni.
Historia „Biegu Kazików” jest krótka ale bogata w smaczki i podteksty. Zaczęło się w 2008 - wtedy bieg na „dyszkę” był częścią obchodów „Dni Kazimierzowskich”. Chodziło o uczczenie patrona miasta Św. Kazimierza Królewicza, syna Kazimierza Jagiellończyka - poruszamy się generalnie w czasach między wiktorią grunwaldzką a potopem szwedzkim.
W pewnym momencie swego regnum król ojciec wyjechał na dwa lata w delegacje na Litwę i rządy w Koronie powierzył naszemu bohaterowi. Ten administrował ojcowizną z radomskiego zamku i dlatego radomianie uważają, że przez ten czas byli stolicą Polski. Nieformalnie bo nieformalnie, ale zawsze. Co prawda patron (miasta i biegu) zmarł rok później na suchoty galopujące (dawna nazwa gruźlicy), co może nie najlepiej świadczy o miejscowym klimacie, ale związek z biegami widać jak na dłoni.
Pierwsze obchody w 2008 były huczne i dostojne – prezydent miasta, biskupi, scenki historyczne, występy zespołów ludowych i kapeli podwórkowej, oraz imprezy biletowane. W 2010 roku było już skromniej – konkursy plastyczne, spotkania z ciekawymi ludźmi o imieniu Kazimierz i na osłodę Hanna Banaszak. W 2011 zostały jako główna atrakcja zostały biegi. Oprócz głównego na 10k były biegi młodzieżowe na krótszych dystansach i bieg charytatywny na 3 km, z którego dochód został przeznaczony na pomoc młodemu radomskiemu siatkarzowi Kubie Pastuszce.
Bieg główny ku czci Patrona zgromadził na starcie 8 Kazimierzy plus 325 innych biegaczy, którzy nie mogli się poszczycić tak znamienitym patronem. W tym gronie wielu uczestników/uczestniczek i triumfatorów/triumfatorek Mistrzostw Polski. Wygrał Radosław (Kłeczek - 30:10), drugi był Artur (Kern – 30:17), a trzeci Sergiej (Fiskowicz – 30:19). Ponieważ bieg rozgrywany był na deptaku (cztery pętle po pięknej kostce granitowej) widziałem ich wszystkich kilkakrotnie gdy mnie dublowali. Pierwszy Kazimierz zameldował się na mecie jako 35 z czasem 37:19. Był to Kazimierz Komola z Puław.
Ponieważ sezon dopiero startuje niewielu było biegaczy niedzielnych i niewiele kobiet. Jedynie 47 pań zaszczyciło nas uczestnictwem – i żadnej Kazimiery. Wygrała Aleksandra (Jakubczak – 34:39), druga była Iwona (Lewandowska – 35:02), a trzecia Lilia (Fiskowicz – 35:05).
Do plusów biegu należy zaliczyć:
krótki dystans – powszechnie wiadomo, że na 10 km człowiek mniej się
męczy niż w czasie maratonu
trasa biegu – po centralnym deptaku stolicy Polski (nieformalnej bo
nieformalnej ale zawsze)
oprawa spikerska
różnorodność strojów – niektórzy biegacze jeszcze w zimowych czapach,
ocieplaczach i kufajach z oddychającego materiału - inni w krótkich
spodenkach i koszulkach startowych bez rękawków.
Do plusów ze znakiem ujemnym:
bałagan przy wydawaniu numerów startowych
krótka ale intensywna śnieżyca po 25 minutach biegu
psie kupy na trasie
ZABRAKŁO MEDALI NA MECIE!!
A na zakończenie IV Bieg Kazików w liczbach:
0 – Kazimier na starcie
2 - tyle lat Radom był nieformalną stolicą Polski
4 - edycja biegu i pętle biegu
10- dystans do przebiegnięcia w km
14 – procent pań wśród uczestników
30 – czas zwycięzcy na mecie
53 – mój czas
99 - tylu biegaczy więcej niż w ubiegłym roku
333 – tylu biegaczy ukończyło bieg
1458 – urodziny Kazimierza, patrona Radomia
Impreza się rozwija i powinna zagościć na stałe w kalendarzu wczesno-wiosennym. Widać było zaangażowanie władz, sporo młodzieży i przychylność mieszkańców. Niech żyje Radom – nieformalna stolica polskich biegów wiosennych!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |